Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niewiadomo,czyArturaKałębardziejucieszyłdowcipnybonmot
czywidokzwisającegoześcianypodkomisarzaLucjanaBałysia,dość
powiedzieć,żezaniósłsięsytym,szczerymśmiechemipomieszczenie
wypełniłastmatycznycharkot.Lucekznowuzamknąłoczy.
–Niebądździeckiem–powiedziałKała,gdyminęło
murozbawieniewracającegozzaświatówsuchotnika.–Nieznikniesz
dlatego,żezamknieszoczy,niematakdobrze.Chcę,żebyś
–przybliżyłtwarzdotwarzyLucka–towidział.
–Co?
–Jegośmierć–odparłKała.
Lucekskrzywiłsięodnieświeżegooddechuswojegooprawcy.
Szambo.
Niepomyślałotym.Wogólemiałtrudnościzmyśleniem.Niełatwo
niemiećtrudnościzmyśleniem,gdymasiętrudnościzoddychaniem
ikrążeniem.Nieważne.Pojął,żeKałaniechcegozabić,przynajmniej
nieodrazu,tylkotrzymanaprzynętędlaKrzyckiego.Lucekjużraz
odgrywałtęrolę,niedawno,wciasnympomieszczeniuinnegobunkra,
tużnadmorzem.Wiedziałto,bopodczaswysiadaniazsamochodu
Kałyszybkozaczerpnąłświeżegomorskiegopowietrza.Kiedytobyło?
Napodstawieciemnieniaijaśnieniawodyzailuminatoremliczył
mijającedniiwychodziłomu,żedwatygodnietemu.Dwanaściedni
tutajplusdwanaprzejazdipostójwopuszczonejszopiepośrodku
wielkiegopola.Niestety,nieznałtychterenówiniemiałpojęcia,
cotozamiejsce.GdybyposłuchałDominiki,któraradziłamupoczytać
trochęohistoriiPomorza...Kałazastawiłwtedyskomplikowaną
pułapkęnaKrzyckiego,aleplansięniepowiódł,dlatego
przetransportowałswojąprzynętędokolejnejponiemieckiejdziury
iprzyrządziłzgodnieznajlepszymiwzoramimrocznejsensacji,
inspirowanejtematykąbiblijną.Terozkrzyżowaneramiona
naścianie...
WprzeciwieństwiedoKaływcaleniebyłtakipewien,żeAndrzej
Krzyckinatychmiastprzybędzienapomoc.Niezdziwiłbysię,gdyby
nieprzybyłwogóle.Ichostatniarozmowaprzebiegła,delikatnierzecz