Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Marysaodchrząknęłaizapatrzyłasięprzedsiebie.
–Chybanormalnie.
–Przyniósłcoś?Jakąśwalizkę,aktówkę,dużąkopertę?–Prze-
rzuciłemstronęwmenu.
Znówodchrząknęła,następniepalcemwskazującympopra-
wiłaopadającenanosokulary.
–Nie.
Zmrużyłemoczyiprzyjrzałemsiędziewczynie.Szybkooddy-
chała,miałazaczerwienionepoliczkiorazdekolt,ajaniemalże
słyszałem,jakgłośnodudniłjejpuls.
Szlag,traciłemjątużprzedsamąmetą.Musiałemprędko
temuzaradzić.
–Maryso…–Wyciągnąłemrękę,złączyłemnaszedłonieipo-
łożyłemjenastoliku.Skrzywiłemsięwduchu,gdymojepalce
zetknęłysięzjejspoconąskórą,aleniedałemtegoposobie
poznać.–Wiesz,żetaknależypostąpić.Ojczyznanaciebieliczy.
JAnaciebieliczę.
Pochwyciłamojespojrzenie,poczymszybkouciekławzro-
kiem,wówczaswolnąrękąująłemjejpodbródekiponownie
skierowałemuwagęwswojąstronę.Niemogłemdopuścić,żeby
miodmówiła.Nieteraz.Zabrnąłemzadaleko,bysiępoddać
iszukaćinnegorozwiązania.
–Maryso–powtórzyłem,tymrazemniecocieplejszymto-
nem.–Proszę.
Przygryzławargę.
–Byłzamyślony.Inie,niczegonieprzyniósł–wydusiła.
25