Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
WIEŚNIAK
Miałjużczternaścielat,alebyłstraszniemały.Nie
widziałem,czywogólemakolana,bospodenkisięgały
mudokostek.Pomyślałem:„Ztegomikrusaraczejnie
będziepiłkarza”.
TomaszHajto
Nowikoledzyprzywitalimniewsympatycznysposób.
Wsiur!
Biedak!
Gnój!
Trwałolato1999roku.Miałemczternaścielat,byłemjuniorem
NaftyJedliczeizaczynałemwłaśnietreningiznajzdolniejszymi
chłopakamizMałopolskiiPodkarpacia.Kadramakroregionu,naktórą
zostałempowołany,składałasięzdzieciakówzKrakowa,Tarnowa,
Krosna,RzeszowaczyPrzemyśla.Najzdolniejsimielipojechać
nazgrupowanie,aspośródnichwybieranozespółnaPuchar
Michałowiczaturniejtenmiałstatusnieformalnychmistrzostw
Polski,tyleżerywalizowaływnimniekluby,apołączoneokręgowe
związkipiłkarskie.
Nieurodziłemsięwbogatejrodzinieiniewyglądałem,jakbym
ztakiejpochodził.Szybkostałosiętopowodemzaczepekzestrony
chłopakówwortalionowychdresach,którzynacodzieńgraliwWiśle
Kraków,HutnikuczyCracovii.Czulisięodemnielepsi;mielilepsze
ubraniailepszysprzęt,którynosiliwklubowychtorbach.Iniemieli
litości.
Pocotuprzyjechałeś,wieśniaku?syczałwyższyodwiegłowy
bramkarzMarekPączek,któryodrazuwziąłmnienacelownik.
Pozostalitylkorechotali.
Toniebyłysympatyczneżarciki,koleżeńskieszpileczki,jakie
znaciezfilmikówkanałuŁączynaspiłka.Tobyłabrutalnadziecięca
rąbankamającajużpierwszegodniasprowadzićmniedopoziomu
gówna.Falajakwwojsku.PodocinkachtychwszystkichPączków
miałemochotęwyjąćzkieszenigranat,odbezpieczyćzawleczkę