Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
izłamiesięprzymocniejszymuderzeniu.
–Powtórzęmu.–Przywódczynipiratówchwyciłabroń
idodała:–Chciałaśsobieobejrzećludzizzamorza,
tochodź.Pokażęciich.
–Sągdzieśtutaj?–zainteresowałasięwojowniczka.
–Zarazwnastępnejzatoce.Niespuszczamyznich
oka,bosąwnimsolą.
–Ajakiwymacieznimiproblem?–zapytałaSloe,
wciążnieufającjednorękiej,podążającjednakzanią.
Przynajmniejniktchwilowoniepróbowałjejzaatakować.
Pozostalipiraciszlipobokach,utrzymującbezpieczny
dystans.
Sloewestchnęławduchu.Sytuacjabyładziwaczna,
alemożeudasięprzekućtospotkaniewcoś
pozytywnego.Niebędzieszukałatamtychwciemno.
Zawszetojakaśoszczędnośćczasu.
–Sązzamorza–zaczęławyliczaćShihyan.–Mają
więcejstatkówniżmyizdecydowanielepszeuzbrojenie,
więcniespecjalniejesteśmywstanieznimiwalczyć.
Noiniemożemystądodpłynąć,bywspokojułupićwioski
iłodziegdzieindziej,bozablokowalinamwyjście
zkryjówki.
Notak,torzeczywiściemógłbyćproblem.
–Opowiedzmionich–poprosiłaSloe.–Bostawiam,
żeobserwujecieichjużodjakiegośczasu.Oilelokalni
piracikrólestwunieprzeszkadzają,główniedlatego,
żeowasniewiemy,otyleztymizzamorzamożemy
miećproblem.
–Jużmacie–przyznałaShihyan.–Większy,niż