Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Syrenyzamilkłyiwciszy,któranaglezapadła,dałosięsłyszeć
pstryknięciemigawkiaparatu.Mężczyznaodwróciłwzrokodwody
ispojrzałzaMichaela.
Wydałzsiebiedźwięk,którymógłbyzostaćuznanyzaśmiech.
–Myślałem,żetu,wHiddenSprings,dasięznaleźćtrochęciszy
ispokoju,żebyzesobąskończyć.
Policjantzerknąłponownieprzezramię.Wszystkodziałosię
szybko.Hankbyłtużzanimizzaciętościąrobiłzdjęcia.Cogorsza,
kilkapańzNiedzielnegoKlubuSeniorekwyszłozautobusuidwie
znich,SueLouFarrisiJudithPhillips,podążaływkierunkumostu,
aichsiwewłosypołyskiwaływostrymświetlesłońca.Miały
wgotowościtelefony,abyuchwycićcałąakcję.Dwiekrępestaruszki
chciałyrywalizowaćoto,którazrobigorszezdjęcia.
Szeryfwysiadłzeswojegowozuiruszyłwkierunkukobiet,aby
jezawrócić,takszybko,nailepozwalałamutusza.Otarłpotztwarzy,
kiedydonichmówił.Jedyniecośpoważnegomogłowyciągnąćszeryfa
Potterazklimatyzowanegobiurawtakigorącyidusznyczerwcowy
dzieńjakdziś.
WambulansieGinaiBillmocowalisięzotwieraniemdrzwi
iwyciąganiemsprzętu.Gdybytenczłowiekskoczyłitaknicbyztego
niewyszło.Mimotochcielibyćgotowi,abyruszyćwkierunku
Michaelaisamobójcy,jakbysięspodziewali,żetenczłowiekprzejdzie
zpowrotemprzezbarierkę,udasięwstronęcałegotegozamieszania
ipołożysięnaichnoszach.
Kilkumężczyznwciężarówkachnadjechałozapojazdami
nasygnałach,abyśledzićwydarzenia,amożepoto,bysięupewnić,
żekaretkanieprzyjechaładoichmatek,ojców,sióstrczybraci.Nie
takczęstoambulanswyjeżdżałnasygnale.
–Niewierzę.–Samobójcazatrzymałwzroknadwóchstaruszkach
spierającychsięzszeryfem,którywskazywałimpalcemautobus.
–Tojestcałkiemzwariowane.Jednaznichmogłabybyćmojąmatką.
–Twojąmatką?–Michaelskupiłznowuuwagęnamężczyźnie.
–Powiedzjej,żemiprzykro.Żetonieonabyłapowodem,dla
któregotakźleskończyłem.–Potychsłowachcośwnimsięzmieniło.
Niebyłjużkłębkiemnerwów,zalęknionyminiepewnym,wktórą
stronęiść.