Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
akrajemrządzonymprzezkrólanatychmiastwybuchławojna.
PodobniejakpandeCharlus,pandeVaugoubertnielubiłmówić
„dzieńdobry”jakopierwszy.Obajwoleli„odpowiadać”,zawsze
obawiającsięplotek,jakieosoba,zktórąbysięwtensposób
przywitali,mogłaonichzasłyszećodostatniegospotkania.Wmoim
wypadkupandeVaugoubertniemusiałsięzastanawiać,sambowiem
podszedłemsięznimprzywitać,choćbyzpowoduróżnicywieku.
Odpowiedziałmizdziwionyizachwycony,ajegooczybiegały
naboki,jakgdybyzkażdejstronybyładoskubnięciazakazana
lucerna.Pomyślałem,żewypadapoprosić,abyprzedstawiłmniepani
deVaugoubert,adopieropotemksięciu,októrymchciałem
muwspomniećwdrugiejkolejności.Pomysłpoznaniamniezjego
żonązdawałsięprzepełniaćgoszczęściem,takzewzględunaniego,
jakinanią,toteżdziarskimkrokiemzaprowadziłmniedomarkizy.
Znalazłszysięprzednią,wskazałnamnierękąiwzrokiem
zewszystkimioznakamiszacunku,lecznieodezwałsięanisłowem
ipokilkusekundachwpodrygachsięwycofał,pozostawiającmnie
samnasamzeswojążoną.Tanatychmiastpodałamirękę,niewiedząc
jednak,dokogokierujeuprzejmość,gdyżzrozumiałem,żepan
deVaugoubertzapomniał,jaksięnazywam,amożenawetmnienie
rozpoznałiprzezgrzecznośćniechcącsiędotegoprzyznać,
ograniczyłprezentacjędoprostejpantomimy.Nieposunąłemsięwięc
aniokrok;jakkobietę,któranieznamojegonazwiska,poprosić
oprzedstawieniemniepanudomu?Cowięcej,byłemzmuszony
porozmawiaćprzezchwilęzpaniądeVaugoubert.Trapiłomnie
tozdwóchpowodów.Niemiałemzamiaruzasiedziećsięnatym
przyjęciu,gdyżustaliłemzAlbertyną(podarowałemjejlożę
naFedrę),żeprzyjdziedomnietużprzedpółnocą.Niebyłemwniej
wcalezakochany;zapraszająctegowieczora,posłuchałemwyłącznie
zmysłowegopragnienia,choćznajdowaliśmysięwgorącejporzeroku,
kiedyuwolnionezmysłychętniejgoszcząworganachsmaku,szukając