Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AnetaRzepka:SonataomarzeniachRW2010
Twojamamadałabysięzaciebieżywcempokroić.Całąwinęzato,co
zrobiłaś,wzięłanasiebie.Powiedziała,żeukradłaś,boonaźlecięwychowała.Ty
jednakniepotrafiszuszanowaćtejmiłości!Jesteśzepsutadoszpikukości!
Dziewczynazbladłajeszczebardziej,zadrżała,zjejpiersiwydarłsięgłośny
szloch,apopoliczkachniemalciurkiempopłynęłyłzy,któreoddłuższegoczasu
skrywałapodpowiekami.Marcinjeszczenigdyniewidział,żebyjegocórkatak
straszniepłakała.Zrozumiał,żeprzesadził.MożeIzapostąpiłapaskudnie,alena
pewnoniezasłużyłanasłowatakokrutne.Byłaprzecieżjegodzieckiem,jego
skarbem.Kochałiniechciałkrzywdzić.Ajużnapewnoniechciał,żebypłakała.
Widokkobiecychłezzawszewprawiałgowzakłopotanie.
Pogłaskałcórkępogłowie,niemogącznaleźćkojącychsłów.Zadziwiające,jak
łatwojestzranić,ajaktrudnopocieszyć.Izanawetteraz,kiedyojciecpotraktował
bezwzględnie,szukałauniegowsparcia.Oparłagłowęnajegopiersiipłakała.
Płakała…
Cicho,dzieckoszepnął.No,już,przepraszam.Nietrzebatakpłakać.Ja
chcętylko,żebyśmipowiedziała,dlaczegoukradłaś.Martwimysięociebie.Czyty
maszjakieśproblemy?
Nie,tatopowiedziałapodłuższejchwili.Wszystkojestjużwporządku.
Tylkomnieniepytaj,dlaczegoukradłam.Niemogępowiedzieć.
***
Nataliawysączyłaostatniąkroplęmelisyiodstawiłaszklankędozlewu.Niechętnie
spojrzałanamokreślady,szpecącepodłogę;zbrakłojejjednakmotywacji,abypójść
dołazienkipomop.Wytarłanosispojrzałanazegarek.Niepokoiłasię.Długotrwała
rozmowaMarcinazcórkąjużponaddwiegodziny.Izapłakała.Jakiśczastemuz
pokojudobiegłprzejmującykrzyk.Cosiętamdziało?
Wkońcu!
16