Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wiem,totywoliszsiępastwićnadkimś!
–
Silenzio!
–straciłcierpliwość.–Chciałbymcoś
powiedziećbezprzerywaniaiinsynuacji.Nigdynie
nazwałemcięprostytutkąiniewmawiajmi,comiałem
namyśli.Zarazsiędowiesz.PoślubiłaśAntoniadwalata
temu,aletoniezmieniamojejopinii,żezrobiłaśdobry
interesizabezpieczyłaśsięfinansowo.Zjakiegoinnego
powodumłoda,pięknakobietawychodziłaby
zamężczyznęposześćdziesiątce?
–Jestwielepowodów,aletytegonierozumiesz.
–Każdy,ktotegonierozumie,jestwtwoichoczach
ignorantemioszczercą.Aletyznaszprawdęosobie,
chociażudajesz,żeniemaszpojęcia,ocochodzi.Gdy
mówię,żejesteśpiękna,toniejesttylkokomplement.
Twojaurodajestpułapką.Widzisztowlustrzekażdego
dniaidoprowadzaszdoperfekcji.Jesteśzagrożeniem,
atwojeofiarysąbezbronne.
–Sądzisz,żeAntoniobyłjednązmoichofiar?
–Niemamcodotegożadnychwątpliwości.Uwielbiał
piękno.Napewnobyłłatwązdobyczą.Czyprzynim
starałaśsięwyglądaćtakwspanialejakteraz?
–Tak,anawetjeszczebardziej.Lubił,gdyinni
mężczyźnizwracalinamnieuwagęimuzazdrościli.
Salvatoreuniósłbrwizniedowierzaniem.
–Czyjateżnadajęsięnaofiarę?
–Niewydajeszsiębezbronny–zauważyła.
–Todlatego,żeznamkobietytwojegopokroju
–zaznaczył.–Wiem,comyślisz,jakkalkulujesz,czego
chceszijakzamierzasztozdobyć.Nawetniestarajsię
tegoukryć,botosięnieuda.
–Niepochlebiajsobie,żemamzamiardodaćtwój