Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Plamaźnopopołudniowegosłońcazalegaławnogach
łóżka,kiedyNarimanzakończyłdrzemkęispojrzał
wkierunkuzegara.Dochodziłaszósta.Narimanzerknął
wdół,gdziełataciepłapieściłamustopy.Zgrubiałe
ipowykręcanepalce,przypominającewskutekupływu
czasuptasieszpony,rozkoszowałysiępieszczotąsłońca.
Pozwoliłpowiekomponownieopaść.
Niebawemresztkasłonecznegoświatłaodpłynęła
zestópiNarimanpocznieokreślonybólporzucenia.
Znowupopatrzyłnazegar:minęłajuższósta.Zniejaką
trudnościąwstał,żebyprzygotowaćsiędowieczornego
spaceru.Gdywłaziencespryskiwałtwarzzimnąwodą
ipłukałgardło,przezszumwodyzkranuusłyszał
pasierbaipasierbi.
Proszę,nieidź,papo,zaklinamycięzawołałDźal
przezdrzwi.Poczymskrzywiłsięiwyregulowałaparat
słuchowy,ponieważsłowarozbrzmiaływjegowłasnym
uchuogłuszającymechem.Byłtowczesnymodel
urządzenia:metalowyklocekwielkościpudełka
zzapałkami,wpiętywkieszeńkoszuliipołączony
kabelkiemzesłuchawkąwuchu.Dźalzakupił
jeniechętnieczterylatatemu,kiedyskończył
czterdzieścipięćlat,aleciąglejeszczenieprzyzwyczaił
siędojegokaprysów.
O,terazlepiejpowiedziałDźaldosiebie,zanim
ponownieodezwałsięnagłos:No,papo,czyprosimy
otakwiele?Proszę,zostańwdomu,dlawłasnego
dobra.
Czytedrzwimusząbyćzamknięte,żetrzeba
krzyczeć?zapytałaKumi.Otwórzje,Dźal.
Kumibyładwalatamłodszaodbrata,jejgłosbrzmiał