Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BARANEKOFIARNY
GłosprzewodniczącegoRadyMiastabrzmiałdoniośle.SjurSkarbowy
byłprzyzwyczajony,żegosłuchają,nawetgdymówirzeczyzbędne.
Juvapatrzyłanajegotwarzbezwyrazu,gdyrecytowałlistę
zabitych,sprawiającwrażenie,żesięprzytymnudzi.Nazwisko
zanazwiskiem.Chorzynawilkowatość,którychJuvazabiła
iwykrwawiła.Ofiary,którychniebyławstanieuratować.Dlaniego
tobyłytylkoprzypadki,dlaniejwspomnienia.Niepotrzebowała
wyliczania,żebypamiętać.
Zaczęłażałować,żepostanowiłastaćprzykrótszymkońcu
śmieszniedługiegostołu,alesądziła,żetoszybkopójdzie.Jejżądania
byłyproste:przyzwoitewynagrodzeniedlachłopakówizrobienie
porządkuwnajbardziejszemranychmiejscach,gdziewciąż
handlowanoperełkamikrwi.Tylkotyle.Alewszystkowskazywało
nato,żejesttuzinnychpowodów,niżmyślała.
Porazpierwszyzostałaprzyjętawtympomieszczeniuitoraczej
niebyłprzypadek.Salabyłatakwysoka,żekażdyczułsiętamnic
nieznaczący.Kolumnyozdobionewzoramisprawiały,żetrudnobyło
siętuorientować.Zrobionazżyłkowanychpłytpodłogalśniła,akażde
słowoodbijałosięechem.Niezebrałasięteżzwyczajowa
reprezentacja,leczprawiepołowaRady,ponaddwadzieściorokobiet
imężczyznosrogichminach.
Toniebyłżadenniewinnyraport.Oniczegośchcieli,aniewiedza
sprawiała,żeJuvaczułamrowienienakarku.
Założyłaręcenaplecy,abypowstrzymaćsięodstukaniapalcami
opalce.Inniradnisiedzielijakbywpółśnienadwłasnymiodbiciami
wwypolerowanymblacie.NawetDroggunikałjejwzrokiem.
Olbrzymimężczyznaspokojniemógłostrzecwcześniej,cosię
szykuje,aleJuvaniespodziewałasięjużwieleponikim.