Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyglądałjaktenświatnawetjeślisądzićtylkopotym,comogli
dotądzobaczyć.Azobaczyligładkąmurawę,gładsząiświeższąniż
najwspanialszytrawnik,jakiJuliakiedykolwiekwidziała,ibłękitne
niebo,ipolatującetuitamjakieśstworzeniatakjaśniejące
ibarwne,żemogłybyćklejnotamilubwielkimimotylami.
Juliaoddawnatęskniłazaczymśtakim,ajednakterazpoczułalęk.
SpojrzałanatwarzScrubbaizobaczyła,żeonteżsięboi.
No,dalej,Pole,idziemypowiedziałzmienionymgłosem.
Aczybędziemymogliwrócić?Czytobezpieczne?
Wtymmomencieusłyszelizaplecamicienki,mściwygłos:
Posłuchajno,Pole.Każdywie,żetujesteś.Złaźzpowrotem.Był
togłosEdytyJackle.Nienależaładogangu,alebyłajednązjegosług
idonosicieli.
Szybko!krzyknąłScrubb.Tędy!Dajmirękę.Niemożemysię
rozdzielić.IzanimJuliazdałasobiesprawęztego,cosiędzieje,
złapałzarękęipociągnąłzasobąprzezdrzwiwmurze.Pozateren
szkoły,pozaAnglię,pozacałynaszświatdoTamtegoMiejsca.
GłosEdytyJackleurwałsiętaknaglejakgłoswradiu,kiedysięje
wyłączy.Wtejsamejchwiliusłyszelizupełnieinnedźwięki.
Wydawałyjeowedziwnestworzeniawpowietrzu,któreterazokazały
sięptakami.
Byłotobardziejpodobnedomuzykidośćhałaśliwejiniezbyt
melodyjnejniżdoptasiegośpiewuwnaszymświecie.Atłemtej
muzykibyłaprzejmującacisza.Właśnietacisza,wpołączeniuze
świeżościąpowietrza,kazałaJuliipomyśleć,żeznajdująsięna
szczyciejakiejśbardzowysokiejgóry.
Eustachytrzymałwciążzarękęiszlitakprzedsiebie,rozglądając
siędookoła.Rosłytuwysokie,rozłożystedrzewaprzypominające
cedry,leczjeszczeodnichwyższe.Rosływpewnymoddaleniuod
siebie,aponieważniebyłotuleśnegopodszycia,możnabyłowidzieć
wszystkodalekonalewoinaprawo.IdokądtylkoJuliamogłasięgnąć