Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtedyodSebastiana.
Panapartnerjesttam.Mężczyznawskazałdłonią
pokójgościnnyprzyschodach.
Spojrzałemnazamkniętebiałedrzwinakońcu
korytarza.
CzypanWróbelbyłpanuwinnyjakieśpieniądze?
Pytaniarobiłysięcorazdziwniejsze.
Raczejnie.Napewnonicznaczącego.Nie
mogłemsięskupić.Apantotakmożechodzićpomoim
domu?zwróciłemsiędoczytającegotytułyksiążek
policjanta,którywłaśnieutkwiłwzrokwpółce
zkryminałami.
Ailetodlapanaznaczącakwota?Kolejne
idiotycznepytaniepadłozustkobiety,którejplamypod
pachaminaniebieskiejpoliestrowejkoszulizataczały
corazwiększekoła.
Dwamiliony.Uraczyłemzłośliwąminą,aona
itaktozanotowała.Litości.
Policjantwróciłdostołu.Wyglądałtak,jakbycoś
intensywnierozkminiał,iznowuzacząłspoglądać
wstronęksiążek.
Będziesztylkomój
,
Zemstanachłodno
,
Jak
zatarłamwszystkieślady
przeczytałnagłoskilka
tytułów,mrużącprzytymoczy.Dużosięchybamożna
nauczyćztakichpowieści?
Jakjużpanodkleiwzrokodpółkizamerykańskimi
kryminałami,tomożeudasiępanudostrzec,żeponiżej
znajdujesięcałyrządpozycjiogotowaniu.Krew
wemniezabuzowała.Naprzykład
Nowoczesnakuchnia