Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gęstoulistnionekonarytrzęsłysięodwiatru,przepuszczając
przypadkowebłyskipromieni.Chwilęprzypatrywałasięgrze
światełmiędzyliśćmi,poczymwróciłanapodwórzeodfrontu.
Zadarłagłowę,słyszącłopotfoliileżącejnadachu,która
przygniecionacegłamizakrywałaszerokierozdarciewpa-
pie.Niezauważyłajejwcześniej.Odruchowoosłoniładłońmi
głowę.Wczasiesilnychwiatrówmogąkogośzabić,pomyślała
cierpko.Kolejnarzecz:butelki.Popiwie,winie,wódce.Pozosta-
łościniekończącejsięlibacjibyływszędzie.Astosypiętrzącego
sięwęglauwylotuprowadzącegodopiwnicy?Czymiałyoneza-
tykaćotwór,chroniącdomprzedchłodeminapływemwilgoci,
hamowaćrozrostplamnaścianachisuficiesalonuorazkuchni?
Weszładośrodka,odrazudosalonu.Jeślibutelkiiwęgielmia-
łyczemuśzapobiegać,tonicztegoniewyszło.Każdąześcian
pokrywałapleśń,barwnewykwitygrzyba,zielonkaweipożół-
kłe,winnychmiejscachcałkiemczarne.
Cześć,tato.
Ojciectkwiłprzedwielkimpiecemkaflowym,zrękamina
biodrach.Niezareagował,gdystanęłaobok.
Podobnoprawieniemożliwejestznaleźćdziśkogoś,ktoby
wiedział,jaknaprawiaćtakiepiecepowiedziała.Ojciecmil-
czącowodziłwzrokiemzgórynadółpieca.Pochwilijegopalce
zaczęływędrowaćpokaflach,bynakońcuzatrzymaćsięnajed-
nejzmocnowyszczerbionychpłytek.Odsłaniaładziurę,przez
którąwyzierałaciemność.Ojciecdrgnąłiraptownieodwrócił
sięwjejstronę.
Nocześć,Zuza.
Cześć,tatopowtórzyła.
Widziałaśkuchnię?
Niejeszcze,dopieroweszłam.
10