Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Właściwieprędzejczypóźniejzawszesiępojawiał.Kolegataty,
jeszczezczasówstudenckich.Zuzaprzymknęłaoczyizobaczyła
swojegopięcioletniegobrata,jakoblizujewaflazalanegorozpusz-
czającąsięmasąkakaową.Zuzazjadłaswojegojużdobrekilka
minutwcześniejiteraztylkopatrzyłapożądliwienasmakołyk
ściskanypulchnądłoniączteroletniegobrata.Gdybypróbowała
mugozabrać,ojciecbardzobysięrozgniewałiprawdopodobnie
opowiedziałwszystkomatce,jakzawsze,gdychciałukarać,za-
razemniefatygującsięnadmiernie.Matkaniemiałabyżadnych
skrupułów,abynarzucićjejbezwzględnyzakazjedzenialodów
donastępnegotygodniaalbonawetmiesiącaikażdeznich
doskonaleotymwiedziało.
Nieoczekiwanieojcieczagwizdał.Wysokidźwiękprzestraszył
Wojtkaibratupuściłloda,którywsekundęrozpłaszczyłsięna
jegoprawymsandale.Ojciecrazjeszczewsadziłdwapalcedoust
iwtedypodrugiejstroniemolaZuzazauważyłaznajomąmęską
sylwetką.PochwilirozpoznaławujkaDominika.Przezchwilę
tkwiłniezdecydowaniewmiejscu,poczymskręciłwprawoobok
lodziarniGelatoiobrałkurswichkierunku.
Czołemdzieciakirzekł,stającprzyichławce.Wyciągnął
wielkąbrązowądłońwstronęojca,którynatychmiastpo-
chwycił.
Małymiałwypadek?
Jamudamwypadek.Aj,Wojtek,dolicha,ufajdałeśsię…
Ojciecdopieroterazzorientowałsię,żechlipiącysynwydłu-
bujeresztkilodazeskarpetkipodsandałem.
Zostawgożachnąłsię.Jużgonieuratujesz.
Dominikzaśmiałsię,aWojtekznieruchomiał,nieodrywając
wzrokuodprawejstopy,naktórejzmieniałsięwciemnąplamę
22