Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AžiDahakawiedział,żetoprawda.
Azacóżto?spytałniewinnieZłotousty.
Pomogłeśludziomdostaćsiędomojejsalitronowejpod
Krakowem.Zbezcześciliswojąobecnościąidokonali
nielegalnegorytuałuprzemiany!Wawelskikipiałgniewem.
Powołalidożycianowydomnaorlichnogach!Rosłymężczyzna
miałogieńwoczach.Słowo„ludzie”Dragonisniemalwypluł.
Zupełniejakbysiębrzydziłjegobrzmienia.Mamwielkąochotę
zgnieśćcięjakrobaka,ale...ponamyślezrobięcośznacznie
zabawniejszego.Udaszsięzemną.
Wybacz,alenieskorzystam.
DrugadłońWawelskiegozłapałazawężowyłebwyrastający
zprawejstronykarku.Gadzipysknieokazałlęku.AžiDahakaczuł,
jakwlewasięwniegosiła,którejniemalniemogłopomieścić
przybraneludzkieciało.Jednakniepoddałsięjej.
Toniejestzaproszenie,któremógłbyśodrzucić.Chyba
żechcesz,byzabrakłociłbów,naktóremożeszwłożyćkoronę
warknąłWawelski.Spojrzałwgórę,wypatrującwylotu
zwąwozu.Zabierajmysięstąd.Jeślijeszczechoćprzezchwilę
będęmusiałprzebywaćpodpostaciączłowieka,toniewytrzymam
ispalęjakieśmiasto!