Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zeswojejławeczkiwidziaławszystkodokładnie.Czułasiętak,jakbyoglądała
film.Scenapierwsza:Jolapodchodzidogrupkimłodzieży,wskazujecelizachęca
PiotraWawrzyniakadozłapaniakury.Studentociągasię,alezmobilizowany
żarcikamikolegów,ruszadoakcji.Skradasięnapaluszkach,pochylaiznienacka
chwytaJarzębatkę.Aplauzwidownizagłuszatętentnadbiegającejkozy.
Scenadruga:Petrulawkraczadoakcji.
Dalszewypadkirozegrałysiębłyskawicznie,adramaturgiazdarzeniaprzerosła
wszelkieoczekiwania.Kozaniemiałapojęciaoaktorstwie,zatoswojeobowiązki
traktowałaniezwykleserio.Silnymciosemwokolicęplecówpowaliłachłopakana
ziemię.Kura,nadalgłośnoskrzecząc,uciekła,alePetrulaniezamierzałazostawić
leżącego.Dołożyłamujeszczetrzyrazy,zanimnadciągająceoddziaływrogazmusiłyją
dopodaniatyłów.
Naszczęściedlawszystkichcałaaferaskończyłasiębezrozlewukrwi.
Sponiewieranystudentwolałjaknajszybciejzapomniećoniechlubnymincydencie.
Wszystkiesiłyskupiłnaodzyskaniunadszarpniętegoautorytetuikrokiodwetowenie
przyszłymunawetdogłowy.
Tymrazemkoziesięupiekło.
*
JolaKapłanbyłaniezwykledumnazwłasnychmetodwychowawczych.
Osiągnęłaprzecieżzamierzonyrezultat.Studentprzycichłinikomunawetprzezmyśl
nieprzeszło,żedziałałazpremedytacją.Ztakimitalentamimarnowałasięnauczelni.
Zastanawiałasięnawet,czyniepowinnarozpocząćkarierypolitycznej,aleAgatkajak
zwyklesprowadziłająnaziemię.
–Zacienkajesteśdopolityki.Tamrządząhieny,całestadahien.Atyskąd
weźmieszstado,co?–zapytała.–Znamwprawdziekilkasztukchodzącychluzem,ale
lepiejtrzymaćsięodnichzdaleka.Zrozum,mojadroga,myzostałyśmystworzonedo
wyższychcelówiniemożemytrwonićsiłnaduperele.
Niezdążyła,niestety,rozwinąćmyśli,bodopokojumłodszejkadrynaukowej
wtargnęłaprofesorPodgórska.
–Dzieńdobry,paniprofesor!–zawołaligenetycyfałszywymchórem.
–Dzieńdobry,dzieńdobry–odpowiedziałałaskawieszefowa.Stanęław
drzwiachirozejrzałasięwokół,próbującnawiązaćzkimśkontaktwzrokowy.
Wszystkiegłowyautomatyczniepochyliłysięnadbiurkami.No,prawiewszystkie.
HalinkaMikułazawahałasięnamomentitowystarczyło,bypadłaofiarąprzełożonej.
–Przepiszeszmito,mojadroga,wdwóchegzemplarzach–usłyszaławyrok.–
Jakskończysz,toprzyjdźdomnie,będzieszmijeszczepotrzebna.Tylkosiępośpiesz,
mamyprzedsobądużopracy.Aha,żebymniezapomniała,punktualnieodwunastej
proszęwszystkichnazebranie.Musimyomówićszeregsprawizastanowićsięnad
kierunkiemdalszychpracprowadzonychwjednostce.Iżebyminikogonie
brakowało.–Pogroziłaswojejgromadcepalcemiwyszła.
Zabrzmiałotodośćtajemniczo,zważywszynafakt,żekierowniczkakatedrynie
zwykłaniczegokonsultować.TrzaśnięciedrzwiijękHalinkizlałysięwjedno.
–Dlaczegoznowuja?Uwzięłasięnamnieczyco?RzeczywiścieHalince
podobnezleceniatrafiałysiędośćczęstoisamazainteresowananiemogładojść
przyczyntegowątpliwegowyróżnienia.Statystycznierzeczujmując,najednąosobę
niepowinnoprzypadaćwięcejniżpiętnaścieprocentnadprogramowychobowiązków.
Ijaktuwierzyćwstatystykę,niemówiącjużosprawiedliwości,skoroHalinka
odrabiałaponadpołowętejpańszczyzny.
7