Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
9
Kiedyktośwplacówceumierał,Johnwyczekiwałprzylotu
świetlika.Choćbynazewnątrzkrólowałozimno
szczęśliwiemokrairlandzkapogodaniesłynęła
zprzymrozkówsiadałnametalowejławcepoddomem
icałymigodzinamitkwiłwmilczeniu.Tamjadłinawet
drzemał,chociażniezapadałwgłębokisen.Przynoszono
mukoceiciepłemleko,tabletzfilmikaminaYouTubie
lubprzysyłanowolontariuszazksiążkądopoczytania.
Kocewymienianocopółgodzinynasuche,jeśliakurat
lało,amlekowypijałposwojemu,duszkiem.
Przerwyrobiłsobiejedynienaubikację,aleiztym
niezawszezdążył…Posiłkinoszonomugorące,aleich
niedojadał,chociażkochałjeść.Żadnegroźbyczyprośby
niewchodziływgrę.Musiałminąćdzieńlubdwa,byJohn
wróciłdomieszkaniaiprzezkolejnytydzieńopowiadał
wszystkimoświetlikach,przemawiającrównież
dosamegosiebie.
Świetlikiiśmierć,śmierćiświetlikiotymmówił,
otakiefilmikiprosił,chociażinternetpodsyłałjakieś
adaptacjeprzeróżnychksiążek;nawetinternetwypadał
czasamiprzyJohniegłupio.IJohnwyglądał
nazadowolonego,chociażwplacówce,zpowoduśmierci
właśnie,panowałaponuraatmosfera.
Amynajbardziejsięwtedyoniegomartwiła,zdrugiej
stronymyślo,choćbyicudacznym,radzeniusobie
rezydentazestratąnapawaładumą.Tenschorowany,