Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oczywiścieniepozostali,oczymdowiedziałsię,
kiedyprzeszedłdosalonu,boAmywrozmowie
telefonicznejkazałamuprzeszukaćdokładniedom.
LeżącynasalonowejsofieMichaelzFionązdecydowanie
światapozasobąniewidzieli,zaśJohnpaliłwkominku
kartkamizsymbolami,mruczącprzekleństwapodnosem.
Wyglądałgroźnie,groźniejniżzwykle.Roztańczone
światłopadałonajegomasywneprzedramiona,
nawykrzywionązłościątwarz.
Zostańcietutajjęknąłopiekun,poczymoparłsię
oframugędrzwi,boplacówkowyświatpostanowiłsobie
zawirować.
Pozłapaniukilkuoddechówwolontariuszpomógł
wpaleniukartek,niemającochotynakonfrontację
zsiłaczemanitymbardziejnazapasyzdwójką
kochanków.Chłopakmiałdopierodziewiętnaścielatibał
sięJohna,jednakniespuszczałzniegowzroku,bylenie
patrzećnaMichaelaorazFionę,którzynijaknie
zareagowalinajegoprośbyozaniechanieobściskiwań.
Sprowadzonanamiejscekoordynatorkapróbowała
wycisnąćcokolwiekzpodopiecznych,aleniedowiedziała
sięniczegosensownego.Rezydenciopowiadali
osymbolach,oniebazgraniupościanach,otym,żekartki
przemawiały„brzydkim”językiemitrzebabyłojespalić.
Nocprzechodziławranek,dlategokobietaskierowała
wreszciemieszkańcówdołóżek.Nawpółprzytomnego
wolontariuszazabrałakaretkazpodejrzeniem
wstrząśnieniamózgu.Wyraźnieosłabionychłopak
opowiadałratownikowimedycznemuponiemiecku
outraconym,zapewnewkominku,telefonie.Ten