Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszystko.Mówił,żetosamochódrodzinny,żezawiezieidzie-
cidokądtylkozechcą.Jednaknaprawdęwolałsiedziećwdomu
zksiążką,słuchającmuzykialbospędzałczaswogrodzie.Lubiła
gozato,żebyłstaletakisam,nicnierobiłonanimwrażenia.
Jejhumory,okresyzłości,huśtawkiemocjiniemogłygowytrącić
zrównowagi.Byłjakporośniętamchemskała,nagrzanasłońcem,
miękkaiciepła,ajednakskała.Nietakdawnouprzytomniłaso-
bie,żeJefdajejejpoczuciestabilizacji.Bezniegoczułasięteraz
dziwnie.
Alewsamolociekolejnyrazteżmyślałazlękiemotymzwiązku,
którypowstałniewiadomokiedy,bezwielkichsłów.Jefprezen-
towałsięatrakcyjnie,atomiałoznaczenie.Tkwiłciąglewpobliżu
inawetniespostrzegła,jakstałsiężyciowympartnerem.Warun-
kówniestawiał.Pomagałwdomu,zajmowałsiędziećmi.Czasami
sięchowałwswoimniewielkimmieszkaniu,aleniezawodnieprzy-
bywałnakażdezawołanie.Wystarczyłozadąćwróg.Przeciwień-
stwoojcamyślałaskupionegonasobie,zapatrzonegowswoje,
najważniejszenaświeciesprawy,ojca,którego,wyjeżdżając,uka-
raławtedyzapychęiegoizm.
*
Wszedłnagalerięiznówpopatrzyłnazegar,jakbybadałpotencjał
tykającejbomby.Jużniedługo,zaraztubędą.
Zgórywidziałrzędysrebrnychławeczek.Znogaminasiedzeniu
isłuchawkamiwuszachrozpierałsięnajednejznichdługowłosy
dwudziestoparolatek.Studiującprzewodnik,pilnowałkilkunastu
plecaków.
Przygnębiającanudagrupowychwyprawturystycznych.Wszyst-
kiewycieczkitakiesame.Anonimowaludzkafala.Zapamiętuje
sięprzewodnika,atrakcyjneuczestniczkiiwulgarnychkrzykaczy,
którzyowszystkomająpretensje.Przewodnikowiwyczerpałysię
dowcipy,nogimłodejwspółpasażerkilśniąopalenizną,pachną
kremem.Krążącamiędzyfotelamibutelkarobisiępowolipusta
iczujesz,jakautokarunosisięlekkownocnympowietrzugdzieś
21