Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niewiem,czyonteżsłyszy,jakimamzdyszanygłos,czy
topoprostujasobiezadużowyobrażam.Rany,jestemtakisztywny.
Wszystkiemięśniemamboleśniespięte.Siedzęwyprostowany,dłonie
zaciskamwpięści.Jameszauważamojedziwnezachowanieiposyła
midelikatnyuśmiech.
Tobyłomiłeodzywasięniepewnieijużwyczuwam,żetonie
konieczdaniaaletynierobiszmiłychrzeczydlainnych.
Przewracamoczami.Marację,nierobiętakichrzeczy,
bonajzwyczajniejwświecieniejestemdobrymczłowiekiem.Nie
możnabyćmiłym,jednocześnieniebędącempatycznym.Mamgdzieś
innych.Ichopiniemnienieobchodzą.Unikamspotkańwwiększym
gronie,bopoprostunielubięludzi.
Jużnie.
Dlaczegomójprzyjacieloskamieniałymsercupomógłtej
rudowłosejdziewczynie?
Właśnie.Dlaczego?
Teżchciałbymwiedzieć.Gdybynieczerwoneświatła,mnóstwo
innychsamochodówispostrzeżenieJamesa,nawetniezwróciłbym
uwaginadziewczynę.Skupiałbymsięnadrodzeiprzejechał
obojętnie,jakpozostali.Alegdyzobaczyłem,jakprzewracaten
nieszczęsnykosznaśmieci,cośwemniedrgnęło.Akiedyinniludzie
dookołazaczęlipatrzećnaniązwypisanymnatwarzyobrzydzeniem,
poprostutozrobiłem.Zatrzymałempojazdnapoboczuiwysiadłem,
anogisamepowiodłymniewjejkierunku.Byłaśliczna,widziałem
tonawetwtaksłabymświetle.Zadniajejurodamusiałapowalać
nakolana.Alemniepowaliłaterazijestempewien,żebędzie
tozaprzątałomojągłowęprzezcałąnoc.NiedziwięsięJamesowi,
żewidziwtymcośpodejrzanego.Samzastanawiamsię,comiodbiło.
Janierobiętakichrzeczy.Nieodwalamtakspontanicznychakcji.Nie
pomagaminnym.
Ajednakjejpomogłem.
Dlaczego?