Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nąłsiędotowarzyszkiporozumiewawczo,poczymszybkoruszyliwkie-
runkumasywnego,ponuregobudynku.
Weszlidośrodkairozejrzelisięniepewnie,mrużącoczyiprzyzwyczajając
jedopanującegowewnątrzpółmroku.Wystarczyłachwila,byodnaleźćsyna.
Siedziałnakrześleusytuowanymprzysamychdrzwiachiperorowałcoś
zawzięcie,awokółniegozebrałosięmnóstwoludzi.Kobietazauważyłateż
paręandroidów,przysłuchującychsięuważnie,cochłopakmiałdopowiedze-
nia.Bylijużkilkametrówodzbiorowiska,gdyichzauważył.Towystarczyło,
bysięuśmiechnąłipomachałimręką.Odmachnęli,aleminymusielimieć
strapione,bozerwałsięnagleiroztrącającsłuchaczy,podbiegłdorodziców.
Dlaczegoniewróciłeśnanocdodomu?Bardzosięmartwiliśmy.
Chłopakpatrzyłnanichzrozbawieniem.Wyrazjegotwarzywyrażał
trudnydozdiagnozowaniaspokójijeszczecoś,czegoniedokońcapo-
trafilirozpoznać.Niemartwilisiętym.Wystarczyło,żegoodnaleźli
zdrowego,przepełnionegoradością,obleganegowpatrzonymweńtłumem.
Wkońcuobjąłobojerodzicówiprzycisnąłdosiebie,abypoczuli,że
wszystkojestwporządku.
Przecieżwieciewyszeptał.
Towystarczyło.
Śmierć,nawetchwalebna,
niemożestaćsięcelem,
samymwsobie.
Ażycieitakbędziewieczne
Ja,wodpowiedzi.
Koniec
Sohei
Warszawa,27.12.2021
27