Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jakzwykle.Takieciągłeprzepraszanieniemażadnejwartości.
Wiem…CieńuśmiechunatwarzyKrukaniecosiępowięk-
szył.Sambladyosobnikschyliłsięipodniósłzchodnikależącąprzy
nogachJankaplastikowąreklamówkę,anastępniepodałmunapo-
żegnaniedrugąrękęzwsuniętymwniąpliczkiembanknotów.
Niebędęcizajmowałczasu,panieJanie.Dziękiidonastępnego.
JanekklepnąłdrugądłoniąwdłońKrukaischwyciłją.
onie,takłatwosięniewywiniesz.Ispróbujpowiedzieć,żenie
maszczasu.
Mamoceanczasu.
Więcchodźzemną;obiecuję,żeniebędziebolało.Takbardzo.
Kruku,powiemtak:jesteśwzasadziemoimźródłemutrzy-
mania;więcejmoimżywicielem.Janekzuśmiechempodrapał
siępozarośniętympoliczkuinalałsiedzącemuprzednimtrupio-
blademuosobnikowiwódki.Krukwyjąłzreklamówkipaczkęluc-
kystrike’ów,wyciągnąłjednegozbiałymfiltreminnadrukiem”
JanexGear,wetknąłgodoustipodpalił.Wydmuchanydymmiał
wońnajczystszejmarihuany.
Siedzieliwprzytulnympubiezbilardem,rzutkamiistojącym
wkąciewielkimakwariumzkilkunastomarybamiprzynajwięk-
szejulicynawarszawskiejochocie.
Stojęnatejulicy,sprzedajęróżeipomidorywzasadziezprzy-
zwyczajenia.Inaczej…Janekskrzywiłsię.Zpoczuciapewne-
gojakbyobowiązkuwobecspołeczeństwa.Żenietylkosprzedaję
trawę,którajestnielegalna,aleteżrobięcośpożytecznego.Utrzy-
mujęsięwpraktyceztego,cocisprzedaję.Niemuszęsprzedawać
nikomuinnemu,narażaćsięnaprzypał…Jesteśmoimosobistym
zbawicielem,Kruku.Twojezdrowie.
Twojezdrowie.Mniejużnicniepomoże.
obajwychylilipokieliszku.Janekzapaliłzwykłegopapierosa,
popatrzyłnaKrukaizuśmiechempokręciłgłową.
Kurwamać,palisztejointyjakjaszlugi,anigdyniewyglądasz
nanajaranego.SnoopDoggczyWłodipewnieteżtakmają,aleoni
nierzeczywiści.Jaktytorobisz?
10