Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czywiadomo,jakzginął?Jaworskiwymówiłtoszeptem,jakbychcącoszczędzić
nerwyswejżony,choćsiedziałatużobokimusiałausłyszeć.Niezareagowałajednak.
Niemamyjeszczedokładnychwynikówsekcjiodparłmajorwymijająco.W
każdymrazienacielenieznalezionożadnychobrażeńzewnętrznych.
Więcmożetojednakzawał?Alecobyrobiłwlesie?Ajegowóz?Chcępowiedzieć,
żegdybysamochódstałgdzieśwpobliżu,tobywskazywało,żepojechał,bojawiem,na
grzyby?Nieznambliżejupodobańteścia.
Jakimiałwóz?
Ford-sierra,modeltysiącdziewięćsetosiemdziesiątcztery.Granatowy.
Gdziegotrzymał?
WgarażuswojejwillimruknęłaJoanna.Miaładreszcze,bolałagłowa.Czyja
jużmogęodejść?Źlesięczuję.
Mążspojrzałnaniąztroskąwoczach.
Możejacięwpierwodwiozędodomu?zaproponował.Mamnadolesamochód.
PotemtutajwrócęipojedziemyzktórymśzpanównaOczki.
Proszębardzorzekłpułkownik.Wtakimrazieczekamynapana.
PowyjściuJaworskichSzczęsnyusiadłnabrzegubiurka,zapaliłispoglądałnaszefa
spodprzymrużonychpowiek.
Coonichmyślisz?Daniłowiczzpewnymtrudemwyrwałspodmajorateczkęz
aktamiiprzezornieoparłnaniejłokcie.
Jeszczeniewiele.Dziwimnietylkojejzachowanie.No,bomożnabyćw
permanentnejwojniezrodzicielem,alekiedyprzychodziśmierć,wdodatkuprzestępcza…W
ogóletymsięnieprzejęła.
Zauważyłembladośćtwarzy,podsinioneoczyijakbyotępienie,możeukrytąrozpacz?
Gadanie!Jestblada,bochora,pewnieprzeziębiona.Przypomnijsobie,żenawetnie
spytała,jaktosięstało.nItakwkońcusiędowiem”przedrzeźniłlekkosepleniącygłos
Joanny.Jakbychodziłoozabitegokotaczypieska.Babaniemasercadokończył,
przenoszącsięzbiurkanakrzesło.Tenkierownikwyglądarozsądniej.Pojadęznimdo
Zakładu,potemwrócęitrzebabędziewziąćekipętechniczną,otworzyćwillęna
Świeradowskiej.ZagwizdałkilkataktówpiosenkinSmutnedowidzenia”.Jakmyślisz,kto
gowkońcuzabił?
Niemampojęciamruknąłszef.Bierzsprawę,tosiędowiesz.
Jaworskiwróciłpoczterdziestuminutachizadzwoniłzbiuraprzepustek,żeczeka.
SzczęsnyzbiegłnadziedziniecprzedUrzędem,rozejrzałsię.KierowniknJantara”stałoparty
omałeczarnesuzuki-alto;majoroceniłwóznaczterymiliony,przelotniezastanowiłsię,ile
możewynosićpensjawłaściciela,postanowiłjednakotymniemyśleć.Doniegonależały
zabójstwa,niesprawyposiadaniategoczyowego,nawetgdybywgręwchodziłymiliardy.
PojechalidoZakładuMedycynySądowej.Jaworskiniebyłtamnigdy,więcSzczęsny
dlapewnościtrzymałgozałokieć;zdarzałysiętubowiemnagłeomdlenia.Lucjanwyraźnie
pobladł,aleszedłposłusznie.Stanąłpotemnadciałem,zakrytymbiałymprześcieradłem,a
kiedylaborantodsłoniłtwarz,Jaworskipopatrzałchwilę,kiwnąłgłowąiodwróciłsię.Chciał
stądwyjśćjaknajprędzej.
Zarazpowstrzymałgomajor.Trzebatojakośformalnie.Poznajepanwzmarłym
swegoteścia,AdamaGrodzkiego?
Poznajęwyszeptałzięć,przejętyzgrozą.
Podpisałoświadczenie,wzdrygnąłsięiruszyłdowyjścia.Nadworzeochłonąłnieco,
wytarłspoconątwarz,raptemprzystanąłispytałjużnormalnymgłosem:
Więcjaktosięstało?Nazawahałsięno,nagłowieniezauważyłemżadnegośladu
uderzeń,pobicia.
Nacieleteżniema.
9