Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie,spoko.Tylkotrochę.Napijmysię.ZaLucynę!
Dziewczynapodniosłakieliszekidałaznaćreszcie,
żeporanakolejnytoast.Rozbawionetowarzystwo
zawtórowało.
DorotawypiłazdrowieLucyny,potemkolejneikolejne.
Pozwoliłanalaćsobiewódkidokieliszkapotequiliiznów
wypiła.ZnajomiLucynybylidoniejprzyjaźnienastawieni,
aleniemiałaochotybliżejsięznimipoznawać.Przyszła
tugłówniedlaLucyny,zktórąpracowałaponaddziesięć
lattemuiodtamtejporyutrzymywaławmiaręregularny
kontakt.
Tojeszczeraz!ZdrowieLucyny!krzyknąłktoś.
Zajejodważnądecyzję!
Naparkiet!wydałkomendęktośinny.
Dorotadołączyładoroztańczonejgrupy.Pochwili
zrobiłojejsięniedobrze.Poszładołazienki.Łykzimnej
wodywypitejprostozkranupodziałałorzeźwiająco.
Uchyliłaokno,wzięłakilkagłębszychoddechów,poczym
zamknęłasięwkabinie.Opuściłaklapęsedesuiusiadła.
Naglepoczułasięsamotna,opuszczona,przegrana.
Alkoholbuzowałwekrwi,powodując,żewszelkie
wrażeniaodczuwałazezdwojonąsiłą.Kręciłosięjej
wgłowie.Ktośwszedłdokabinyobokizacząłgwizdać.
Toaletanibybyładamska,aleotejporzemałokto
zwracałnatouwagę.Mężczyznaspuściłwodęiradosnym
tonempowiedziałdosiebiekilkaniezrozumiałychsłów.
Cośnakształt„Alemiulżyło”.Dorotęnaszłamyśl,
żefacecimająowieleprościejwżyciu.Wystarczy,żesię
wysikają,ijużimdobrze.Tymczasemonaczułasię
najbardziejnieszczęśliwąosobąnaświecie.Iżaden
alkohol,żadentaniec,żadnetowarzystwoniebyłyby
wstaniejejpocieszyć.ChybażeprzyjechałbyPatryk
iczołgałsięujejstóp,przepraszającipłacząc.Nie
wybaczyłabymu,aleprzynajmniejodczułabyjakotaką
satysfakcję.
Znówpoczuła,jakwzbierawniejzłość.MyślioPatryku
byłytakuporczywe,żeniesposóbichbyłoodgonić.
Musiałabyodciąćsięodwszystkiego,uciec,zmienić
klimat,wyrzucićtelefon,zaangażowaćsięwcośtak