Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prawdziwypłomieńsztuki.
Zwystawyp.Lachowicza
Małoktowie,żewzaciszujednejzwillpodmiejskich
Drohobycza1płoniecichym,szlachetnympłomieniem
ogieńnajczystszejsztuki.
Nieszukającpoklaskuświata,pracujetam
zbenedyktyńską,pogodnąiskupionążarliwościądziwny
artystazakochanywlegendachdawnychwieków,
zasłuchanywszmerprzeszłości,grzebiącsięwstarych
dokumentach,szperającwarchiwummiejskim,śledząc
zblakłyinkaustkościelnychzapisków.PanLachowicz2
(onimtobowiemmowa)przeżywawwizjachprzeszłość
miasta.Zpergaminówwstająmuzamierzchłeczasy,
którekartazakartąutrwalawswejmalowanejkronice
miasta.Obecnieskromnyartystazdecydowałsię
wystąpićpubliczniewsalachratuszazdorobkiemswych
latostatnich.Bezprzesadynależyprzyznać,żemiasto
naszedoczekałosiętakwspaniałejimonumentalnej
monografiimalarskiejjakmałomiastwPolsce,amoże
żadneniemożesięposzczycić.Napięćdziesięciujeden
kartonachroztoczyłpanLachowiczswemarzenia,swą
zadumęnadprzeszłościąmiasta.
Pogrążonywprzeszłości,przejąłonteżsposób,gest
iminędawnychczasów,wskrzeszająciluminację
średniowieczną,tęmieszaninęozdobnegopisma,
ornamentuifiguralnegomalowidła.
PanLachowiczpilniestudiowałstarepolskiemszały,
ewangeliarzeikodeksyiwżyłsiętakgłębokowstyltych
dziełsztukiiluminatorskiej,żeprzejąłgonawłasność.Pan
Lachowiczmanieomylny,mistrzowskismakdekoracyjny.
Zharmonizowanietekstu,ornamentuiobrazudokonuje
sięuniegoinstynktownie,beznajmniejszegowysiłku.
Wydajesię,jakbyartystatennatknąłwsobienabogatą
żyłęinwencji,którejprzelewaniesięledwoopanować
może.Niewątpliwiejesttoniezwykłezjawiskoepigonizmu
czyatawizmuartystycznego,reinkarnacjastarejsztuki