Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pochwiliruszaprzedsiebie.
Halo?Jesttukto?!krzyczynieśmiało.
Tomniewoła,lecznieodpowiem.Mójgłosusłyszydopierozajakiś
czas.Wtedychętnieznimporozmawiam.
Wyszedłemniecozukrycia.Jestemtużzanimitakjak
przewidziałem,niezauważyłmnie,przyczajonegowewnęcezkijem
baseballowymwdłoni.Minąłmnieodobrymetr.Czujęjegoperfumy,
dośćmocne.Musiałsporoichużyć,zakręciłomniewnosie.Nie
wiem,cotozamarka.Niejestemtypemfaceta,któryjeottak
rozpoznaje.Niejestmitawiedzapotrzebnadoszczęścia.Znamsię
zatonainnychrzeczach,któreniedługoochoczowykorzystam.
PanPachnącyciąglesięrozgląda.Mógłbymiśćozakład,żekusigo,
bysięwycofać.Nigdziejednakniepójdzie.Wydostaniesięstąd
dopierozadzień,możedwa,aopuścitomiejscenieowłasnychsiłach,
tylkonogamidoprzodu,zapakowanywczarnyplastikowyworek.
Idziedalej.Wolno,bowolno,alesięniewycofał.Wyglądał
minatchórza,alejakwidać,nimniejestlubpoprostudoprzodupcha
gowizjanagrody,obietnicytego,comożezdobyć.Ludźmiłatwojest
manipulować.Wiedziałem,żeznimbędziepodobnie.
Dalejmachatelefonem,jakbyliczył,żejegomiernalatareczka
wszystkomuoświetli.Ototuchodziło.Dlategowybrałemtaką,anie
innąporę.Miałobyćciemno.Czujęwpiersi,jakcorazmocniejnie
mogędoczekaćsięfinału.Ciekawe,ktoniecierpliwisiębardziej?
Jaczyon?Naszepowodycałkiemodmienne,alegrunt,żejuż
niedługokażdydostanieto,czegooczekuje.Jadosłownie,amójnowy
kolegadotrzepoprostudofinałuhistorii,poktórymoczekujebardzo
wiele.
Dalejzmierzaprzedsiebie,ajazanim,wbezpiecznejodległości,
cichoniczymcień.Niewidzimnie,niesłyszyaninieczuje.Nie
spryskałemsiężadnymifiołkamiczyinnymibzdetami.Jegokroki
corazpewniejsze.Uważapewnie,żejeślidotejporynicsięnie
stało,tonicmuniegrozi.Oj,jakonsięmyli…Wkońcudojrzał
przygotowanąniespodziankę,awłaściwiemiejscedoniejprowadzące.
Stanąłprzedpomieszczeniem,gdziewszystkosięrozegra.Światło