Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawersalceituliładosiebiepoduszkę,bezskuteczniepróbując
odnaleźćnaniejzapachmęża.
TrzymiesiącepoichdziewiątejrocznicysamochódWitkawpadł
wpoślizgnaprostejdrodzeiwjechałpodkołanadjeżdżającego
zprzeciwkatira.Beatanigdyniezapomnichwili,gdywjejdrzwiach
stanęlipolicjanci.Niemusielinicmówić,odrazuwiedziała,żestało
sięcośstrasznego,conazawszezmienijejżycie.Niebyłapewna,jak
zdołałaprzeżyćpotymwypadku,cosięzniądziało.Niepamiętała
pogrzebuztegookresuzostałwjejumyśletylkootępiającyból
ipoczuciepustki.Kilkarazyzdarzyłojejsięzasłabnąć,więclekarz
zaproponowałterapięiodpoczynek.Tymczasemprzebywanie
wmieszkaniu,wktórymwszystkowiązałosięzWitkiem,stałosiędla
niejniedozniesienia.Szybkowróciładopracy,jednakwspółczujące
spojrzeniakoleżanekikolegówwcalejejniepomagały.Małoktoznią
rozmawiał,każdyzwyklerzucałjakieśzdawkowesłowaiumykał
czymprędzej,wymawiającsiępracą,jakbybyłazadżumiona.
Przecieżwasniezarażęswoimnieszczęściem!miałaochotę
wykrzyczeć,alezaciskałazębyicorazbardziejpogrążałasięwpracy.
Nicjużniemiałoznaczeniaanisensu.Załamananadalprzychodziła
dobiura,zamieniałazkimśkilkasłówopogodzie,czasemnawet
uśmiechałasię,aletobyłypozoryżyciaiodruchowegesty.Gdy
wracaładodomu,siadałanawersalceiwpatrywałasiępustym
wzrokiemprzedsiebie,niewidząciniesłyszącniczego,codziałosię
wokół.
Musiszsięwziąćwgarść,musiszsiępozbieraćmówilijej
teściowie,którzypośmierciWitkaczęstozaglądalidoichmieszkania.
Beatko,jesteśjeszczemłoda,całeżycieprzedtobą.
Kiwałagłową,żebyteściowapoczułasięlepiej,alewduchu
krzyczaładoniej,żeżadnegożyciajużprzedsobąniewidzi.
Onbyłmoimżyciem,aty,jakojegomatka,powinnaśtorozumieć
mówiłyjejoczyibyłownichtylebólu,żeteściowaodwracaławzrok.
BożeNarodzenieBeataprzepłakaławrazzteściowąiteściem.Kiedy
minęło,sądziła,żenajgorszyokresmazasobą,tymczasemnajwięcej
cierpieńprzyniosłajejbudzącasiędożyciawiosna.Radosnetrele
ptaków,rozkwitającepąkinadrzewach,pierwszekwiatywyłaniające
nieśmiałogłówkizjeszczezamarzniętejziemiwywoływaływniejbunt
iżal.TenokresuwielbializWitkiemnajbardziej.Spacerowalikażdego
dnia,tropiąckolejneśladywiosnyicieszącsięjakdzieciznowych
listkówitraw.
„Niemamżaludowiosny,żeznowunastała.[…]Rozumiem,