Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nina,możemyporozmawiać?zapytał.
Lulazadbała,byjejsynowieznalijejojczystyjęzyk.Olgierdmówił
więcpopolskunaprawdędobrze,choćzakcentem.Oczywiście
zapewniła.Izanimcokolwiekpowiedział,dodała:Przepraszam,
dziśsięwyprowadzę.
Czemumiałabyśsięwyprowadzić?zapytałzaskoczony.
Apotem,jakbysamsobieodpowiadającnapytanie,pokiwałgłową.
Możeszpoczekaćjeszczetrochę?Dziśpopołudniubędzieodczytanie
testamentuLuli.Powinnaśtambyć.
Ja?Poco?
Mamazawszemaplan,mytylkogramywjejorkiestrzeodparł
iuśmiechnąłsięblado,gdyzrozumiał,żepowinienużyćczasu
przeszłego.Mamamiałaplanpoprawiłsięciszej.
Oczywiście,żebędę,jeślitegochcecie.Czy…zawahałasię.Nie
chciałagostawiaćwniezręcznejpozycji,alemusiaławiedzieć,więc
dokończyła:czymogęzostaćjeszczejednąnoc?Zanimznajdęsobie
cośinnego?
Olgierdprzezchwilępatrzyłnaniąjasnymioczami,takimisamymi
jakoczyjegomatki,apotempowiedziałmiękko:
Nina,możeszzostać,jakdługopotrzebujesz.Jesteśrodziną.
Dziewczynazamrugała,próbującpowstrzymaćłzy.
Tomiłeztwojejstronyprzyznała.
Zobaczyszpopołudniudodałniejasnoipoklepałporamieniu.
Wyszedł,zostawiajączniezadanymipytaniami,naktórenie
zamierzałodpowiadać.Matkawszystkozaplanowała,niechciałjej
psućzabawy.
Jeszczeprzyszłabygoopieprzyćweśnie.
*
Wszystkowyglądałojakscenazfilmu.WyobraźniaNinygnałaniczym
spłoszonyrumakigdybydobibliotekiwkroczyłnaglePoirot,zakręcił
wąsaizapytał:„Pewniezastanawiaciesiępaństwo,czemuwas
tuzgromadziłem?”,niebyłabyzaskoczona.Pasowałbytubardziejniż
ona.
CałarodzinaWeissbergówzgromadziłasięwbibliotece.Trzej
synowieLuliprzystojni,wgarniturachodwłoskichkrawcówich
atrakcyjneżonywdoskonaleskrojonychsukienkach,pasujących
dowymogówżałoby,orazgromadkadziecimiędzydrugim