Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
TRUPNADOBRYPOCZĄTEK
Domnajprawdopodobniejbyłnawiedzony.DoniedawnaNinanie
wierzyławtakierzeczy,nawetbyjejtonieprzyszłodogłowy…
zanimtrafiławtomiejsce.Trzebaprzyznać,żeokolicznościprzyrody
isambudynekwzięłysobiezapunkthonoru,bynawrócićnawiarę
wnawiedzonedomiszcza.
Próbowałaignorowaćwicherzaoknem,przezktóryokoliczne
drzewaicałabryładomuwydawałysiętrzeszczećwposadach.
Usiłowałazasnąć.Byłapotworniezmęczonapojednym
znajtrudniejszychdniwswoimżyciu.
Nawetzresztązasnęła.Potemjednakcośobudziło,ateraz
spłoszonysenniechciałwrócić.Trzymałsię,biedaczek,zdaleka,
wystraszonyokolicznościami.Zatowyobraźniagalopowała,
podsuwająccoraztoabsurdalniejszewyjaśnieniaszmerów,skrzypnięć
istuknięć.
Ninależaławciemności,owiniętakołdrąjakkokonem,iliczyła
owce,tejednakzjakiegośpowoduszybkozmieniłysięwkoty.
Aliczeniekotówbrykającychwwysokiejtrawienanikogojeszczenie
sprowadziłosenności.
Próbowałanienasłuchiwaćdźwiękówwydawanychprzezdom,ale
trudnobyłojeignorować.Skrzypienia,trzeszczenia,pomrukiwania…
Starelegarywydawałysięprowadzićpogawędkęzeschodami
izpodłogami,futrynyokienpracowaływścianach,arynnyzgrzytały
odach,poruszanepodmuchamiwiatru.
Choćpiecchodziłodładnychparugodzin,rozgrzaniestarego,
wielkiegodomuniebyłołatwe.Dotegonadciągałfront.Wiatrhulał,
gwiazdiksiężycaniebyłowidaćzzagęstychchmur,awilgoć