Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszystkiearmatyizbrojewyglądałytaksamo,alejejbratnie
przepuściłżadnejokazji,byzwiedzićzamkowemuzea,komnaty
ilochy.
Najdziwniejszezainteresowaniajednakmiałtatafascynowały
gogłazy.Coprawdaniebyłytobylejakiegłazy,amenhiry,czyli
gigantycznekamienieułożonewkręgilubrzędywczasachneolitu,
mimotoniktwięcejniepodzielałjegopasjidowycieczekśladami
omszałychkamorów.
WkażdymraziewBretaniiwszyscyzłatwościąmogliznaleźćcoś
dlasiebie.WtymrokuzaplanowaliwycieczkędoNantes,czyli
miejscaurodzeniaJuliuszaVerne’a,któregoksiążkiuwielbiałFranek,
ogródbotanicznyidwunastometrowymechanicznysłońspacerujący
pomieście.Apodrodzetatazpewnościązatrzymasięprzyswoich
ulubionychmenhirach.
Franekwłaśniezaczynałtrzeciegonaleśnika,ababciazmamą
rozmawiałyojakichśdawnychznajomych,gdynaglezadzwonił
telefon.Tata,którydokażdegokontaktuprzypisywałindywidualny
dzwonek,podniósłsięgwałtownieipobiegłdopokojuodebrać.
Cośsięstało?spytałababcia.
Obynie...Alejeśliszefdzwoniwczasieurlopu,tomusibyćcoś
pilnegoodparłamama,którawyraźniestraciłahumor.
Widoktatywracającegodojadalniniebyłobiecujący.Wszyscy
czuli,cozarazpowie.
Niestety...Muszęjutrowracaćzacząłwyraźnieprzygnębiony.
Niktpróczmnieniepotrafiustawićtejnowejmaszyny,abeztego
pracastoi...
Przecieżichuczyłeś!Zezłościłasięmama,któraniewidziała
babciodbardzodawnainaprawdęcieszyłasięnatospotkanie.
Uczyłem,alepojawiłsiębłądiniepotrafiągousunąć.Pewniecoś
namieszali...Tataspojrzałnamamę,potemnaJulkęiFranka
iwestchnął:Przepraszam...Wprzyszłymtygodniumamyaudyt,nie
możemygozawalić...