Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PodczasgdymamaJózefinkirozpoczęłahurtowąprodukcję
placuszków(wiedziała,żewcześniejczypóźniejwyciągnąponie
swojezapiaszczonełapkiwszystkiezaprzyjaźnionedzieciaki),Malinka
iJózefinkaudałysięwkierunkulasu.Tamwłaśnie,naskrajułąki,
znajdowałasiętajnabazanajpilniejstrzeżonyprzezwszystkiedzieci
sekret.Starawierzba,którejgałęziezwieszałysiędosamejziemi,
tworzyładoskonałąkryjówkęischronienieprzeddeszczem.Gdy
doobgadaniabyłajakaśsuperważnasprawa,wszystkiedzieciaki
pędziłytamilesiłwnogach.Wubiegłymrokuudałoimsię
niepostrzeżenieprzetransportowaćdobazymałyskładanystolik
(dziadekmiałwaltanceschowanetakietrzynawszelkiwypadek),
awdużymkartonowympudlezorganizowałyspiżarnię,doktórej
każdydorzucałniezbędneprzydługichtajnychnaradachprodukty,
takiejakgumadożuciaczykwaśneżelki.
JózefinkazMalinkąniemyliłysięwtajnejbaziesiedzielijuż
zwypiekaminatwarzachTeośiMaurycy,zawzięcieprzeżuwający
gumęosmakuarbuzowym.
Cześćprzywitalisię,jakbywidzielisięzaledwiewczoraj.
O,arbuzowa,widziałamnastacjibenzynowej,alejeszczenie
próbowałamzainteresowałasięMalinka.
TropikalnajestjeszczelepszastwierdziłMaurycyiodrazu
przeszedłdokonkretów.Słyszałyście?
Nojasne.Dziewczynyniemogłyopanowaćnerwowego
chichotu.Aleakcja,dombezokienibezdrzwi!Cotomożebyć?
Możetojakieświęzienie?Alboczyjaśtajnabaza?Nawetrodzicenie