Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Októrej?
Niepamiętam.
Nowłaśnie.Gdziebyłeś?
Spuściłoczy.
Szukałeśjej?
Skinąłgłową.
Znalazłeś?Wiesz,gdziemieszka?
Uderzyłemwtwarzwyszeptał,zasłaniającoczy.
Ręcemudrżały,długiedelikatnepalceniedoszłego
pianistybyłysine.
Szkodawestchnęłam.
Żalcijej?zdziwiłsię.
Żałuję,żejejniezabiłeś.
Tybyśtozrobiła?
Pewnie.Gdybymbyłanatwoimmiejscu,tobym
zrobiła…
Zwariowałaś?Miałbymzabićczłowieka?Twojąmatkę?
Doczegotymnienamawiasz?
Mojamatkanieżyje.
Magda!Tychybanaprawdęniemaszwszystkichw
domu.
Tosięakuratzgadzaodpowiedziałamwyniośle.Nie
maminiechcęmieć.
Atatuśzamiastmnieskrzyczeć,roześmiałsię.
Jaknaswojejedenaścielatjesteścholernielogiczna.
Pokręciłgłowązuznaniem.
Atybyśwolał,żebymbyłagłupiajakbut?
Czasembymwolał.
Tooddziśbędętępajaknóżdorybalbojeszcze
bardziej.Właściwiejużjestem.Niepójdędoszkoły.Nie
rozumiem,oczymmówiąnauczyciele,gapięsięwokno,
śpięnastojąco,ziewam,niepotrafięodpowiedziećna
żadnezpytań,któremizadająkłamałam,żebygo
zawstydzić.
Niemusiszodpowiadaćnażadnepytania,aledo
szkołypójdziesz.Totwójobowiązek.
Atyniemaszżadnychobowiązków?
Mamichwięcej,niżmyślisz.Muszęzapewnićci
utrzymanie,wykształcenie,opiekę…