Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
październik1863
Nigdyjeszczeniemalowałnaskale.Ajużzwłaszczatak
wysoko!Rusztowanieteżwydawałomusięjakieślekkie,
małosolidne.Cieślakląłsięwprawdzienawszystkie
świętości,żetodlaniegoniepierwszyzna,żetakich
samychcienkich„drzywek”używał,gdytrzebabyło
załataćdachwmnikowskimdworzeipoprawićtynki
namorawickiejdzwonnicy,że„wszyćkietutoktakrobio”.
Malarzniemiałwyjścia,musiałmuzaufać,bozadanie
byłoważne,asprowadzeniekogośzmiastanaraziłoby
wszystkichnazbytwielkieryzyko.Zresztąnikłągrubość
drewnianychbalinapewnorekompensowałaichilość.
Wapiennaścianabyłanimidosłownieopleciona,nadole
zaśwzmocnionocałośćkamieniami,którychnaznosili
chłopcyzgroty.Powinienczućsiębezpiecznie…Tyle
żeprzykażdymdmuchnięciuwiatrukonstrukcja
trzeszczałanałączeniach,adeskidrżałypodstopami.
Gdymocniejwiało,wogólewolałniezaczynaćpracy.
Możeteżprzestrzeńrobiłaswoje.Gdybytakie
rusztowaniestałonastabilnym,płaskimgruncie,anie
nazboczu,wyobraźniabygotakniemęczyła.Tutaj
jednakwystarczyłooderwaćwzrokodpędzla,bydoznać
zawrotugłowy.Wokółniegorozpościerałsięprzestwór,
apodspodemprzepaść.Gdybymiałskrzydłajakkruki,
jastrzębie,myszołowyczynawetdzikiegołębie,których
byłotupełnomógłbysiępewnierozkoszowaćtym
widokiem.Ot,choćbywtejchwili!Lazurnieba
przechodziłnahoryzonciewmalachitiglastegolasu,
poprzecinanyzłotymiipurpurowymiplamamibrzezin
idębinorazbieląwapiennychskał.Niżejbałsięnawet