Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AlbopochińskudodałniewzruszeniepanVerloc.
Hm.Niektórezwynurzeńpańskichprzyjaciółtobzduryrównie
niezrozumiałejakchińszczyzna.PanWładimirodrzuciłpogardliwie
szaryarkuszzadrukowanegopapieru.Cóżtozaświstkizliterami
P.P.wnagłówku,zeskrzyżowanymimłotkiem,pióremipochodnią?
Cóżtoznaczy,P.P.?
PanVerloczbliżyłsiędoimponującegobiurka.
PrzyszłośćProletariatu.Tojeststowarzyszeniewyjaśnił,
stanąwszyciężkoobokfotelawzasadzienietylkoanarchistyczne,
otwartedlawszelkichodcieniprzekonańrewolucyjnych.
Czypandoniegonależy?
JestemjednymzwiceprezesówwysapałpanVerloc,apierwszy
sekretarzambasadypodniósłgłowęispojrzałnaniego.
Więcpowinienpansięwstydzićrzekłdobitnie.Czypańskie
stowarzyszenieniepotrafinicinnego,tylkodrukowaćteprorocze
bzdurystępionymiczcionkaminabrudnympapierze…co?Dlaczego
pannieweźmiesiędoroboty?Proszęposłuchać.Terazjamamwręku
tesprawyimówiępanuwyraźnie,żebędziepanmusiałnachleb
zarobić.DawnedobreczasyzepokiStott-Wartenheimaminęły.Bez
pracyniezobaczypananigrosza.
PanVerlocpoczuł,żenogipodnimdziwnieosłabły.Cofnąłsię
iwytarłgłośnonos.
Byłnaprawdęzaskoczonyiniespokojny.Rdzawesłońce
londyńskie,przedarłszysięprzezlondyńskąmgłę,rozsiewałociepławą
jasnośćwgabineciesekretarza.WśródciszyusłyszałpanVerlocsłabe
brzęczeniemuchynaszybie,pierwszejmuchywtymroku,
zwiastowałotowiosnębardziejniezawodnieodnajliczniejszejrzeszy
jaskółek.Bezowocnemiotaniesiędrobnego,energicznegoorganizmu
dotknęłowprzykrysposóbgrubasa,któryczułsięzagrożonywswej
gnuśności.