Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bypankomendantporozmawiałzdoktoreminiech
panowiepolicjanciteżniestwarzająincydentów.
Cosąsiedzipowiedzą?Pogrzebjużzamówiony.
KierownikPayonkzdziwiłsię.
Takszybkopogrzebzałatwiliście?
JakośtaksięudałouwinąćpowiedziałaBugajowa.
Zięćmatelefondodała,jakbytocośwyjaśniało.
PayonkpostanowiłwrócićdodomuGrzeszolskich.
Bugajowaruszyłazanim.
Apanipoco?zirytowałsię.
Dopomocy.Niewolno?
Wolno.Payonkchciałjużmiećtowszystko
zasobą.
Czyżyczypansobie,żebyprzeprowadzonosekcję
zwłokżony?PolicjantzwróciłsiędoGrzeszolskiego.
Awystępujetakapotrzeba?
PolicjantspojrzałnaAnisfelda.Lekarzchrząknął.
Hm…Tobyzpewnościąoczyściłoatmosferę.
PaniedoktorzekrzyknęłaBugajowazzapleców
komendanta.Atmosferajestczystajakłza!Zięćjest
porządnymczłowiekiem.Przykładnyojciec,przykładny
mąż,głowarodziny!Awdesperackimprzypływie
inwencjirzuciłajeszczeargumentnajsilniejszy:Żarliwy
katolik!
Kierownikkomisariatużachnąłsię.
Proszę,niechnaspanijużzostawiiwracadosiebie,
botaktosiędoprawdyniedapracować.
Poprzeprowadzeniuprzewidzianychregulaminem
czynnościPayonkzgarnąłswoichśledczychizarządził
powrótdokomisariatu,zniechęconycałąrodziną
iwogólewszystkim.Żyćsięodechciewaprzytakich
ludziach,pomyślał.
KiedyAnisfeldwyszedłzkamienicyprzyRybnej
8aimijałprzylegającydoniejdom,WincentyBugaj
wychynąłzniszyprzyzewnętrznychschodkach
ipociągnąłlekarzazarękaw.„Paniedoktorze”,szepnął.
„Cojeszcze?”Bugajwyszedłnaulicę,chociażbyłbez
płaszcza.„Przeziębisiępan”,powiedziałAnisfeld
zlekarskiegoobowiązku.„Nieważne”,machnąłrękąteść