Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Beataztrudemrozprostowałanogi.Zdrętwiałyodponad
dwugodzinnegobezruchu.Miaławrażenie,żeopanowałymrówki,
dokuczliweikąsające.Pochwilitouczuciezamieniłosięwdość
bolesnekłucie.Jakbyktośwbijałjejwskórętysiącemałychigiełek.
Starałasięrozmasowaćnogę.
Dokądjedzie?Współpasażerkaodezwałasięporazpierwszy,
odkądusiadłanaswoimmiejscu.Bezceremonialniepoustawiała
wszystkieswojebagażepodnogamizamiastnapółcenadgłową.
Beatazastanawiałasię,czyniezwrócićjejuwagi.Parokrotnie
otwierałausta,bytozrobić,alewostatniejchwilirezygnowała.
Deprymowałwiekkobiety.Niepotrafiłasięprzemóc,byzwracać
uwagęniemaldwukrotniestarszymodsiebie.Przezgłowęprzebiegło
jej,żerówieśnikomtakżenieumiała.Wolałapoprawićpokimś,zjeść
zimnązupęwrestauracji,zapłacićzasokzpleśniąpodanywkawiarni
niżczućtodenerwująceskręcaniewbrzuchuitłumićdrżeniewgłosie
wchwiliupominaniasięocoś.Oddzieciństwatakmiała.Nielubiła
zwracaćnasiebieuwagi.Nigdynieskarżyłanadzieciciągnące
zawłosywprzedszkolu,nakolegę,którywbijałjejwplecy
zabawkowy,leczostryśrubokręt,poktórymzostałablizna,czy
nakoleżankizliceumbezczelnieściągająceodniejnaklasówce.
Zwracaćuwagęnauczyłasiędopiero,gdyurodziłasięWiktoria,
azarazponiejJanek.Gdytylkodziałasięimjakaś
niesprawiedliwość,niczymlwicabroniładzieci.Ztymżewydawała
wtedydźwiękihieny.Wchwilachzdenerwowaniajejgłosstawałsię
piskliwy,drżący,niemalpłaczliwy.Beatanielubiłasiebiewtych
momentach.Miaławrażenie,żewszyscymajązabeksęlub
histeryczkę.
Dokądjedzie?Drugirazpytam!Tonstarszejosobyrobiłsię
natarczywy.Zaczęłalustrowaćsiadprzeszywacymspojrzeniem.
DoSzczecinapowiedziałaBeatacicho,niepatrzącwiekowej
podróżnejwoczy.
Dziadowskiemiasto!Kobietaniemalwyplułatesłowa.Ani
topolskie,aniniemieckie!Mieszkajątamtylkoludziebezkorzeni!
AprawdziwyPolakpowinienmiećhistorięiziemięprzekazywaną
zdziadapradziada.
O,nacjonalistkasiętrafiła!odezwałsięmęskigłos.Człowiek
nawetwpociąguniemachwilioddechuodpolityki!Coci,kobieto,