Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Marek.
Krótkarozmowawystarczy,żebyzrozumieć,żetendojrzały
mężczyznazdługimbiałymwąsemkwalifikacjemaodpowiednie.Jest
otwartyiserdeczny.Błyskawicznieskracadystansdzielącychnas
pokoleńisnujeopowieśćocodziennościzakopiańskiegomisia.
Całeżyciespędziłemmiędzyturystami.Byłemfiakrem,woziłem
panówpowozem,potemmiałemwyciągnarciarskinaWierszykach,
niedalekodomu.Przetrwałdługo,ponaddwadzieścialat,przyszły
zmianyitrzebabyłozwinąćinteres.Misiekurzędowałwtedypod
skocznią.KtóregośdniaprzyszedłdomniekolegaCesiekBachleda
zwiadomością,żemiśkajużniema,bozmarł.Ludziezaczęligadać,
żemożekolejnegomiśkajużniebędzie.
„Tysiędotegonadajesz”,usłyszałpanMarekodkolegi.
MarekZawadzki,domrodzinny,Zakopane,fot.KarolinaKrasińska
Pojechalidosynazmarłegomisiaiodkupilikostium.Rozpadłsię
popierwszympraniu,alenowegowłaścicielatoniezniechęciło.
Tobyłotrzynaście–czternaścielattemu.Najpierwzacząłem
chodzićpodskocznię,potemnaKrupówki.Chwilęmizajęło,żebysię
przełamać.Znajomidziwniepatrzyli,komentowalipodnosem.