Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prawda?Przedmiotyliturgiczneraczejwkościele,naplebanii
proboszczmożetrzymaćinnerzeczy,naprzykładdrogiesprzęty
wygadywałagłupoty.
DetektywDużoninzanotowałcośwnotatniku,przewracającoczami.
Jegouwagępochwiliprzyciągnąłnadjeżdżającypowóz,zktórego
wygramoliłsięszacownyjegomośćwsurducieiokularachzgrubymi
szkłaminanosie.Musiałbyćtoktośznaczny,możekomisarzpolicji
lubinnaosobaurzędowa.
Proszęsięstądzabierać,nierobićzbiegowiskainieutrudniać
pracypolicjioznajmiłiodpędziłzatrzymanychniecierpliwym
gestem.Mamnadzieję,żewięcejsięniezobaczymy,szczególnie
zpanem.Zpaniązresztątakże.Radzęzająćsiętym,czympowinny
zajmowaćsiękobiety,zamiastszukaćsensacji.Żegnam!
Odmaszerowałdoprzybyłego,któremuzdalekajużsięukłonił,
anawetstuknąłobcasami,stającnabaczność.
Głupiszpicelsyknąłdziennikarz.Jajednaktakgłupinie
jestem,nienabrałemsięnapanibajdurzenieozgadywaniu.Panicoś
wie,paniKabało.Czymjesttourządzenie,fonocośtam?
Anibyskądmiałabymcośotymwiedzieć?Dajmipanspokój,
żegnam!
Odeszła,ostrouderzającobcasaminabruku.Byłajednocześnie
rozgniewana,wystraszonaipodekscytowana.Zdajesię,
żetoniespodziewanezainteresowaniejejosobązestronydwóch
przystojniakówtakzadziałało.Coprawdanieotegotypu
zainteresowaniechodziło,alelepszetoniżnic.
Proszęsiętaknieunosić,przecieżonicpaninieoskarżam
odezwałsiępismak,którydogoniłkilkomasusami.Przysłalimnie,
bymnapisałotymzajściunotatkęprasową,kilkazdańoniczym,aja
zchęciąnapisałbymwięcej,znaczniewięcej.Skoromapanijakieś
ciekaweinformacje…
Dostrzegłatramwajkonnytoczącysięmajestatycznieposzynach.
Zerknęłazukosawniebieskieoczyprzystojniakairzuciłasiębiegiem.
Złapałasiębarierkinakońcuwagonikaisprawniewskoczyła
dośrodka.
Pismakzostałnaulicy,zupełniezaskoczonyjejbłyskawiczną
ucieczką.
Żegnaj,pięknyJureczkuwestchnęłapodnosem.
Co,proszę?spytałkonduktor,któregoakuratnieznała.
Zaprzejazdnależysiętrzydzieścikopiejek!
Wyciągnęłaztorebkiswójkarnetdzieckatramwajarzaipokazała