Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wydawałomisię,żecośsłyszałamnadole.Jakbywołanie
naszegostróżapanaCzesia.Możecośmusięstało?Ostatnionarzekał
nabólewpiersi.Hm,bojęsięzejść.–Starałasię,bygłosjejzadrżał.
–Alemożetybyłabyśnatyleodważnaisprawdziła,czyuniego
wszystkowporządku?
Zochawydęłaustawpogardliwymgrymasie,poczympokręciła
głową.
–Maszmniezagłupiączyco?Myślisz,żeniezauważyłam,jaksię
wierciłaś?Jakbycięktoekscytowałwsłabiznę,nieprzymierzając…
Hankatrzasnęładrzwiamiiznadąsanąminąruszyłazpowrotem
dobiurka.
–Dobrze,zróbto–zgodziłasięZocha,biorącsiępodboki.–Ale
teżchcęsłyszeć,apotemopowieszmizeszczegółami,dlaczegotak
bardzociętarozmowazainteresowała.
–Co?–Hankęzamurowałataniespodziewanapostawanielubianej
koleżanki.
–Pstro–rzuciłamimozaiwskazałasłuchawkę,asamapołożyła
rękęnadrugiej.–Tylkomusimypodnieśćjednocześnieitak,bynie
zabrzęczało,jasne?Szybko,boskończągadać.
Obiestanęłyprzycentraliiujęłysłuchawki.Spojrzałynasiebie
wyczekującoinaznakdanyprzezHankęjednocześnieuniosły
jezwidełek,iprzyłożyłydouszu.ChrypiącygłosGustawanadal
chrypiałjakdwatygodnietemuirugałdoktoraIksazajakieś
niedopatrzenia.
–Toteżmusibyćzałatwione,niechcęsłyszeć,żesięnieda!–
warczałGustaw.–Weźmieszpanfonografizałatwiszsprawę.
Zpewnościądasiępodłączyćtubęiprzyłożyćdościany,bydźwięk
sięniósł.
–Alecotadziewczynazawiniła?Halinkatotylkoprosta
tancereczka.Widziałemjąwwodewiluraptemdwadnitemu,fikała
nóżkamiażmiło.Czymci,łaskawco,podpadła,żemściszsiętak
okrutnie?
–Żadnychimion,mówiłemprzecież!–ryknąłGustaw.–Czym
zawiniła,tomojasprawa.Mazapłacićzato,cozrobiłaikoniec.
Przypominam,żedostajeszpanodemnieniebylejakigrant
nabadania.Pozatympotraktujtojakoeksperymentnaukowy.
–Tak,potężnasiłasugestiiwzmocnionaśrodkami
psychoaktywnymi.Toniezwykleciekawe,szczególniewzestawieniu
zużyciemnajnowszejtechniki.Manipulacjaumysłami,wdzieraniesię
doświadomościizmuszanieludzidorzeczy…Dorzeczy…