Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byćzłodziejką.Choćwłaściwiewtejszkolechybaniktniebrał
możliwościkradzieżypoduwagę.Przypomniałamisiędziewczyna,
któraradziła,bymzostawiłaswojąwalizkęprzywejściu.
Znówzaczęłamsięrozglądać.Drgnęłam,widzącwsamymrogu
parapetużółteślepia.Czarnypuszekmiauknął,alepozostałnaswoim
miejscu.Dziwne.Bladeniewspominał,żemajątukota.
Przyłożyłamdłońdopiersi,czując,żesercenadalmocnowaliło.
Widząc,żezwierzakniezamierzadomniepodejść,zignorowałamgo.
Biurkobyłozasłanekartkamiizeszytami.Sięgnęłampopierwszy
zbrzegu–notatnikdoliteratury.Nawewnętrznejstronieokładki
widniałotylkojednosłowo:Larue.
Zciekawościprzewertowałamzeszyt.Chłopakmiałschludne
ibardzoeleganckiepismo,wszystkieliterkibyłyrówne,chociażlekko
pochyłe.Odłożyłamnotatniknabokiznówzaczęłamoglądać
zawieszonenatablicyrysunki.Skierowałamświatłolampkidogóry,
bydokładniejimsięprzyjrzeć.Byłytoszkiceołówkiem:jedne
bardziej,innemniejszczegółowe.Naniektórychkartkachwidaćbyło
tęsamąrzeczpokazanązinnejperspektywy.Mojeoczymimowolnie
zatrzymałysięnawizerunkuchłopaka.Niemiałgłowy.Aniubrań.
Drzwiskrzypnęły,więcczerwonajakburakspuściłamwzrok.
Lampkanadaloświetlałatablicę,więcitakbyłowiadomo,czym
zajmowałamsiępodjegonieobecność,alechłopakniezwrócił
natonajmniejszejuwagi.Kiedypodszedł,zobaczyłam,żetrzyma
wręcewypełnionączymśściereczkę.
–Połóżsięnałóżku–polecił.
Skonsternowanazmarszczyłamczoło.
–Przyniosłemlód.–Podniósłrękę.–Zrobięciokład,żebyśnie
miałajutrosiniaków.Nałóżkubędzieciwygodniej.
–Tuteżmiwygodnie–odparłamcorazbardziejzawstydzona.
Tobyłobydziwne,kłaśćsięnajegołóżku.
–Połóżsię–powtórzył.–Niezamierzamsiędociebiedobierać.