Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–zaczęławygłaszaćpeanynacześćPiotra.Jakbychóry
anielskiezawyłynadjegogłową.
–Panidyrektor–przerwałamjej,botaktomożna
bywnieskończoność,amniesięspieszyłonapowrotny
pociąg.–MamtutajCVipodanie.–Wyjęłam
odpowiedniedokumenty.
–No,no.–Cmoknęła.–PiękneCV,naprawdępiękne.
–Iwtedyzauważyłam,jakcośdrgnęłowjejpoliczku.
Jakiśniezidentyfikowanymięsień,którynasekundę
zmieniłwyrazjejtwarzy.–Ico?–kontynuowała.
–ChciałabypaniprzenieśćsiędoTczewa?
–Tak–odpowiedziałamzdecydowanie,choćwgłębi
duszyniewiedziałam,czegochcę.Przezcałeswoje
czterdziestoletnieżyciemieszkałam
wZachodniopomorskiem.
Obecniemiałamtamnawetdobrąpracęwtechnikum,
alepodkusiłomnie,żebywziąćurlopdlaporatowania
zdrowia,któryniemalżeodrazumojakochanamamusia
zaplanowaławnajdrobniejszychszczegółach,łącznie
zeznalezieniemkandydatadorękiswojejjedynaczki.
Przyjechałamwięcrazemznastoletniącórką
naKociewiezaopiekowaćsięstarą,schorowaną
isamotnąciociąZosią,która,jaksięokazało,doskonale
radziłasobiebezczyjejkolwiekpomocy.Wdodatku
podstępmamuśkiszybkowyszedłnajaw,gdyżchciała
mniezeswataćzsynemsąsiadki–Piotrem–nazywanym
przezciociępokociewskublublusiem.Wkażdyminnym
miejscuwPolscestaraciotkanazwałabytakiego
fircykiem.NaszczęścienaszBlubluśokazałsięgejem
związanymzprzesympatycznymsprzedawcą
samochodów–Sebastianem.
Przyokazjirealizacjiplanówpoznałamowdowiałego
chirurga.Sercezabiłomimocniejiterazrozpoczęłysię
poszukiwaniapracyirozmyślanianadtym,czyzostać
naKociewiu,czymożewracaćwrodzinnestrony.
Anajgorszewtymwszystkimjestto,żesercemówi
jedno,arozumdrugie.Odzywałasięwemniekobieta
pełnągębą–niewiedziała,czegochceodżycia,
awdodatkuprzypomniałyosobiedemonyprzeszłości,