Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prędzejczypóźniejlądujetamkażdy,ktoidziesamprzezten
sztorm.
„Wolębyćoczytany,niżopisany”niepamiętam,odkogo
tousłyszałam,napewnoodktóregośzrozmówców.Trochężarcik,
ktośpewniechciałwymigaćsięodwywiadu.Przypomniałamsobie
tesłowapodczaspracynadksiążkowąadaptacjącykluZaplecze
kultury,któryprowadzęw„Dwutygodniku”.Od2019rokurozmawiam
zosobaminiewidocznymidlaodbiorcówwydarzeńorazdzieł,
aniezwykledlaowychdziełiwydarzeńważnymi.Tospełnieniemoich
reporterskichmarzeń,bowierzę,żeto,conajciekawsze,dziejesię
zakulisami.Przeciekawezajęcie,którejednakwymagaprzebiciasię
przezzapory.Pierwszatopytanie,któreczęstonawstępiezadają
bohaterkiibohaterowie:„Alecojamogęmiećdopowiedzenia?”.
Drugawyrastapowysłaniutekstudoautoryzacji.Wtedyniektórzy
znikają.Nieodpisują,nieodbierajątelefonów,agdywreszcieich
odnajduję,okazujesię,żeniechodziłoopoprawki,tylkoonadzieję,
żesięzniechęcę.Niepotospędzilipółżycianadrugimplanie,
byterazbiegaćpogazetach.
Wolękrytykować,niżbyćkrytykowanaodparłaBarbara
Mikołajczuk,któraod1983rokupracujewDzialeHistorycznym
MuzeumMiastaGdynia,gdyspytałam,dlaczegonigdyniemiała
ambicji,bykierowaćzespołem.
Jednąnogąnaemeryturze,odgrywadziśwmuzeumrolę
„podręcznejpamięci”.Wswoimczasiezinwentaryzowała
zbiorywiecznympiórem,boniebyłojeszczenieblaknących
długopisów,nadałasygnaturyiopisaławszystko,copowstające
muzeumdostałonastart:dokumenty,listy,plakaty,ulotki,przedmioty
codziennegoużytku.Terazinwentarzjestjużzdigitalizowany,aletylko
onawieozbiorachnaprawdęwszystko.Nietakdawnomłodsza
koleżankazdziałupoprosiłaopomocwdopasowaniukluczyków
dowalizekzlatpięćdziesiątychXXwieku.BarbaraMikołajczuk
wyciągnęłapierwszązbrzegu,przesunęłazatrzaskiwiekosię
otworzyło.Pamiętała,żekluczykiniepotrzebne.
Rzeczy,którezapisanetylkowpamięcipracowników,jest
mnóstwo.Dlategowartonassłuchaćmówi.