Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Miejscanaziemi?Toznaczy,żeniezmieniamy
mieszkania,tylkojakieśmiejscenaZiemi?Amoże
naMarsie?–Tomaszekrozpaczliwiestarałsięzyskać
naczasie.–Sorry,alesątacy,cosiętamwkońcu
wybiorą.Jakbysięuprzeć,moglibyśmybyćpierwsi.
–Kochanie...–Mamapróbowałasięuśmiechnąć.
–WracamydoBabci,doEuropy–oznajmiłTata.
Ojcowienaogółoznajmiają,kiedyniesąpewni,jakdalej
sprawysiępotoczą.
WizytaSpidermananiezrobiłabynaTomaszku
większegowrażenia.No,możegdybyprzyleciałnamiotle
zHarrymPotterem,przywożącdlaozdobyteam
„Matrixa”idziewczynkęzzapałkami.Alenie,nicnie
przebiłobytegokomunikatu,nawetobietnicalodów
pistacjowychprzez365dniwrokuitodokońcastudiów,
najmarniej.
–Europa!Topocowynieśliściesięnatęgłupiąwyspę
zkangurami,Aborygenamiioceanamidookoła?Przecież
tuteżsąszkoły–zdziwiłsięTomaszek,najwyraźniej
zaskoczonynielogicznymkomunikatemdorosłych.
–Toproste.Mieliśmytakipomysł,aterazmamyinny.
–Kochanie...–Mamaznowupróbowałasięuśmiechnąć,
tymrazemdoTaty,alegdybymogła,rozbiłaby
munagłowietacęzsernikiem,któryzachwilęmiałstać
sięprzysmakiempopołudniowegoprzyjęciadla
okolicznychpań.