Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jużsiętaknieślizgałiniewywracałjakDarekprzednim.Kątemoka
dostrzegł,żeGrzesiekpodłapałiteżzacząłschodzićbokiem.
Kacperdotarłjużniemalnasamdół.Wywróciłsiępodkoniec,
upadłnabok,przetoczyłsięipoderwałnatylesprawnie,żewłaściwie
niewytraciłpędu.Wyhamowałdopieroprzydrzewach,łapiącsię
grubegopnia.Obejrzałsięicośkrzyknął.
Józekzaryzykowałspojrzeniezasiebie.Ludziezpapiernizaczęli
jużschodzićpozboczu,alewolno.Zdecydowaniezawolnojak
nakogoś,ktochceichzłapać.Natymetapiepowinnijuż,cholera,
odpuścić.Powinnijużwiedzieć,żeichniezłapią,amogą
conajwyżej...
Iwtedywłaśnie,nakilkasekund,nimichdostrzegł,dotarło
doniego,żewpadliwpułapkę.Iżeznaleźlisięwłaśnietam,gdzie
cifacecichcieliichmieć.
ZatrzymałsięizłapałGrześka,gdytenpróbowałgominąć.
Kacper,zatobą!krzyknął,jednocześniepokazującpalcem
nadwóchmężczyznwgranatowychkombinezonach,którzywyłonili
sięzzawypełnionegogruzemkonteneranaśmiecistojącego
napoboczudrogi.
Najstarszyzchłopcówobejrzałsięiodruchoworzuciłwgórę
zbocza,jednaknawetnaczworakachudałomusiępokonaćraptem
kilkametrów,poczymzsunąłsiędopunktuwyjścia.Spróbował
jeszczeraz,alezpodobnymskutkiem.Darekwyhamowałtużprzed
nimirozejrzałsiębezradnie,szukającdrogiucieczki.
Corobimy?zapytałGrzesiek.
Józeknieodpowiedział,myślałintensywnie.Znówsięobejrzał.
Ciztyłuschodziliwolno,więcjeszczeniestanowilizagrożenia.
Coinnegocinadole,booduciekającegowchaszczeKacpradzieliło
ichcorazmniej.Niemusielisięzresztąspieszyćkrzakibyłyzbyt
gęste,bymógłsięprzeznieprzedostać.Zaplączesię,aoniwyłuskają
goznichjakpieprzonygroszek.Chybaże...
Schyliłsięiwygrzebałzziemidwawiększekamienie.Obamieściły