Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdenerwowanie.Schowałarękędokieszeniwkurtce.
–Panowiesątubardzodowcipniwidzę.Todobrze.
Mamnadzieję,żezrównieniezmiernymzapałem
otrzymamjutroprotokółnabiurko.Przedczternastą.Jak
narazietowszystkozmojejstrony.Dowidzeniaimiłej
nocy.Proszępamiętaćoprotokole.–Odwróciłasię
iudaławkierunkuotwartychnaościeżdrzwi.
Portowskispojrzałzwyrzutemnakolegę.Nawetniebył
zły.Byłtylkoogromniezmęczony.Marzyłopowrocie
dodomu.Chciałchociażchwilęsięzdrzemnąćprzed
całodniowymsajgonem.Vincentdoszczętniezniweczył
jegoplany.Terazspokojnym,stonowanymgłosem
powiedział:
–Noto,kurwa,zajebiście.Będziemyterazponocy
zapierdalać,botobiesiężartówzachciało.Pomysłów
nanoc,kurwa,niemaszczyjak?
–Dajspokój.Laskachcepokazaćswojąpozycję.
Przecieżtojeszczedzieciak.–Bagatelizującytonchyba
zpowrotemnakręciłnadkomisarza.Zacząłsięcały
gotować,ażkipiałzezłości.
–Słuchajno!Dzieciak,niedzieciak,aleplakietkę
prokuratorama.Jajejwmetrykęniezaglądam,aleprzez
takiegadaniemożesznamnarobićproblemów.Jutro
popierdalaszzprotokołemiprzeprosinami.Zrozumiano?
Zostalisami.Ekipajużsięzwinęła.Portowskiskierował
swojekrępeciałokuwyjściu.Vincentzostałjeszcze
chwilę.Zmieszanycałątąsytuacją,niemógłteraztak
poprostuopuścićlokalu.Postanowiłsięjeszczerozejrzeć.
Technicynapewnowszystkodokładniesprawdzili,alenie
dałradyoprzećsiępokusieprzeleceniawzrokiemraz
jeszczemiejscazdarzenia.
Wszedłdołazienki.Całapodłogabłyszczała