Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ilakierywciemnobordowymkolorze.Byłateżmała
torebka,wktórejznalazłabiletdoOperyimiętowe
cukierki.Nic,comogłobyjąnaprowadzićnatożsamość
właścicielki.Żadnychlistów,rachunków,druczków.Był
tylkozwitekpapieruzapisanyzamaszystympismem.
„RolandoGomezArgentina”.
„Cudzoziemka?Latynoskapięknośćzburzączarnych
lokówigorącymtemperamentem?”–Monikawidziałajuż
oczamiwyobraźniognistąkobietęprzytupującą
wcygańskimtańcu.
–
Olé
!–krzyknęładoswoichwyobrażeń.Iprzyłożywszy
dociałabordowąkoszulę,okręciłasięwokółwłasnejosi.
Opadłanatapczanisięgnęłapotelefon.
Wykręciłanumerbiurarzeczyznalezionychnalotnisku.
–Nie,niemamytakiegozgłoszenia.Alemożepani
przywieźćdonastorbę,jakktośsięzgłosi,toprzekażemy
idamypaniznać.
O,nie!Monikabyłagotowabronićtorbyjaklwica.
–Ajeślitaosobasięniezgłosi?Tojastracęswojątorbę.
Będzieleżaławmagazynieipokrywałasiękurzem.
TaknaprawdęMonikawidziałaoczamiwyobraźni,jakjej
torbazamieniasięwkolejnyprezentdladziewczyny
bagażowego.
–Proszętylkoprzyjąćzgłoszenie–torbaskórzana,
wturkusowekwiaty…
–Tureckie…?
–Błękitne,niechpaninapisze,iczerwonekwiaty.
Iproszęzapisaćmójtelefon–wymianatylkozręki
doręki!
Zanicnieporzucitorby.Choćtoniepierścionek
zaręczynowy,tojednakdowódmiłości.Pamięci.Wróżba
naprzyszłość.Niebędziesiękurzyłnamagazynowych
półkach.
Siedziałaobokporozrzucanychrzeczynieznajomej