Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Oczywiście.
Teżsięuśmiechamimiękniemiserce,gdyzdajęsobiesprawę,
żeonjedynyzawszejestzemną,bezwzględunato,wjakiebagnosię
pakuję.Wyciągamkilkamałychtabletekidajęmujedną.
–Coto?
–Ecstasy,nadobrypoczątek.
–Dobra,dawaj,pókimatkazojcemsięniezorientowali.–Travis
parska,zerkającnaochroniarzyzajętychwyglądaniemprzezbarierki
zamykającepiętro.
Łykammałątabletkęipopijamjąalkoholem.
Chociażwiem,żeminiechwila,zanimzaczniedziałać,jużjest
milepiej.
Odprężamsięipostanawiamsięświetniebawić.
*
–Judah,żyjesz?
UnoszęleniwiepowiekiiwidzęDylananachylającegosiętużnade
mną.Kiwamgłową,aprzynajmniejsięstaram,bookazujesię,żemam
dużyproblemzutrzymaniemjejprosto.Wybuchamśmiechem,
asłyszącjegociężkiewestchnięcie,milknę.
–Żyję,kolego.Aty?Jakcimijatencudownywieczór?
–Zajebiście,zwłaszczagdywidzę,żejesteśjużzaprawiony–mruczy
mójochroniarzidźwigamniezjednejkanapynadrugą,stękając
zwysiłku.
Podziwiamgowmyślach,boniejestemlekki,aalkoholowo-
narkotykowybezwładczynimniejeszczetrudniejszym
dotransportowania.LokalizujęTravisa,którysiedziprzyjednym
zestolikówicałujesięzładnąblondynką.Jużmamwołać,żechcę
dołączyć,gdymojarękazsuwasięzoparcianacośmiękkiego.
Odruchowozaciskamdłońisłyszęniskipomruk.Odwracamsię
wstronędźwiękuizpewnymzaskoczeniemstwierdzam,żedotykam
kobiecejpiersi.Unoszębrwiiprzygryzamdolnąwargę.Zastanawiam
się,czydostanępotwarzy,inawetnawszelkiwypadekzaciskam
zęby,alenictakiegosięniedzieje.
–Jużmyślałam,żedomnieniewrócisz.Odpłynąłeśnadobrepół
godziny,ajatutakmocnozatobątęskniłam,wiesz?–Przyjemny,