Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
EmmaPopikRW2010
Trzecicycek
Kwadratypiersiwyjechałyniemalpozaekran.Wyglądałyjednakzdecydowanie
inaczejniżuniej.Pomacałswojebalonyniebyłykwadratoweiniewydawałysię
nawettrochętaktwardejakumężczyznyzepokideterminizmuniewolnictwa
płciowego.
Kimjestem?!wykrzyknąłpytanie.
Łzynapłynęłymudooczu.
„Mężczyznaniewie,cotołzy”.
Zerwałsięijednymuderzeniempięścipowaliłkrzesłonapodłogę.
Żadnakobietatakniepotrafi.Jestemfacetem!
Wpośpiechuwybiegłzkawiarenkibibliotecznej.Uciekałnietylkoprzedsobą
nieokreślonym,aleteżprzedkarązaniszczeniemienia.
Dogóry?Nie!
Popędziłstopniamiwdół.Byłytozrębyzniewykończonychzszywek.Tu,na
korytarzuwiodącymdopodziemi,oszczędzanonasolidności.Mimotoichdom-
osiedleprezentowałsięimponująco,będącnajwyższymstadiumrozwojuwzornictwa
przemysłowego.
Zaprzęgniętodopracywielkichtwórców,byzużytkowaliodpadycywilizacyjne
izamienilijewwygodnesiedziby.Takichdomów-osiedlibyłobardzowiele,aleon
otymniewiedział.Nigdydotądnieopuściłswegokrólestwa.Aterazpodążałwciąż
wdółpostopniach,zktórychwystawałyartystycznienieprzetworzoneoponyicałe
płytygłówne.
Szedłcorazwolniejiwciążbardziejzaciekawiony.Byłjakkrólewicz,który
wyruszyłnaposzukiwaniezłotegojabłka.Kiedywróciznimwdłoni,zatrzymajena
zawszewrazztronempoojcu.Obejrzałsięniepewnie.Byłotuciemno.Ścianynie
błyskałyekranamiplejerów,arzadkorozmieszczonepolalumenówwydzielałymdłe
światło.Szedłpomimostrasznejciszy.Posuwałsięwgłąblochów,rozglądając
nerwowonaboki.Bałsię,alewłaśniedlategozanurzałsięcorazgłębiejwmrok
13