Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niewierzę.PodeszładoAlexaipopatrzyłamuwoczy.Mężczy-
znaobjąłzcałychsił.
Odezwiemysięniedługo.Policjancizaczęlizbieraćpospiesznie
sprzętiskierowalisięwstronęwyjścia.
Odprowadzęich.Nessodezwałsięporazpierwszy,odkądweszli
dopokoju.Juliapokiwałagłowązełzamiwoczach.
Usiadłaponownienałóżku,niemogącuwierzyćwto,czegosię
dowiedziała.Alexwszedłpodłuższejchwili,siadającobokniej.
Icoteraz?Wkółkopowtarzałatosamopytanie.Nicimniezro-
bią,prawda?Mężczyznaporazkolejnyprzytuliłnajczulej,jakpotrafił.
Niemartwsię,niepozwolęnato.
Alex,onimusząbyćbezpieczni!Muszą!Niewiem,cozrobię,jeśli
cośimsięstanie.Rozpłakałasię.
Nicimsięniestanie,niemartwsię!Pocieszałją,wciążobejmując
troskliwie.
Niewiem,corobić…Najgorszejeto,żewłaściwienicniemogę.
Jestemtutaj,aonitam.Myślisz,żemogąimcośzrobić?
Niesądzę,nicbytymniezyskali.Onichcąmnie…Juliapod-
niosłagłowę,patrzącnamężczyznęzzastanowieniem.
Myślałam,żedadzącispokójpotym,jakzamkniętomoichpory-
waczy.Czytosiękiedyśskończy?
Mamnadziejędodałposępnie,wyjątkowopewnymgłosem.
Podejmującdecyzjęowyjeździe,nawetnieprzypuszczałam,że
mogęnarazićrodziców.Jakmogłamotymniepomyśleć?Juliapod-
ciągnęłanogipodbrodę.
Wiedziałemodrazu,żetowszystkojestzapiękne,abymogło
byćprawdziwe.Dziewczynaspojrzałanabrunetazobawą.Siedział,
patrzącwokno,zzaciętymwyrazemtwarzy.Niepowinienembyłdo
tegodopuścić!
Przestań,tonietwojawina!Przysunęłasiędochłopaka.
Oczywiście,żemoja!Tylkoiwyłącznie.
Przestań,proszęcię!Obróciładłoniąjegotwarzwswojąstro
-
nę.Tomiałbyćtakipięknydzień,przygotowałamnamromantyczną
27