Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wszyscydokładniewiedzieli,kogolubił,akogonieznosił.
Tych,którzymusięniepodobali,dręczył,ażsięłamali.
Yonęprzerażałaświadomość,żewszyscymogąsię
dowiedzieć,żeteraztoonastałasięobiektemjego
prześladowań.Jeślijegomolestowaniepozostanie
tajemnicą,będziewstanieznieśćtendyskomfort.Yona
pomyślałaoswoimpołożeniuipokręciłagłową.Tak
naprawdęniedawałjejterazspokojufakt,żezniosłajego
zachowaniejużtrzyrazyiniezrobiłaztymabsolutnienic.
Miaławrażenie,żenatymetapiejestjużwinna
współudziału.Inneofiaryzrozumiejąjednakbrak
działania,tymprzynajmniejsiępocieszała.
Tobyłaciepławiosna.Pierwszym,coYonie
przychodziłodogłowywkontekścienowejporyroku,nie
byłyjednakkwiatyipąkinadrzewach,alepot.Kiedy
wizytowałaJinhepotsunami,przezcaływeekend
dosłowniesięzniejlało.Kiedywiosnazrobiłamiejsce
latu,Kimzawołałjądoswojegobiura.
–Popełniłaśfaul–powiedziałjej.–Odsuwamcię
odnajnowszegoprojektu.Przezjakiśczaszajmieszsię
programamiwyjazdów,któremamyjużwofercie.
Praca,doktórejjątegopopołudniaprzydzielił,
wnormalnychwarunkachdostałabysięjakiemuś
stażyście.
–Możewyjdziemywszyscyjutronafirmowąkolację,
paniKo?–zapytałKimnastępnegodnia,zwracającsię
doYonyzupełnieformalnie.Niezależałomuwcalenajej
zdaniuinieczekałnawet,ażsięodezwie.–Wszyscysą
zapracowani,właśniedlategomusimysobiedaćtrochę
luzu.Aletymrazemjużnie
samgyopsal
*,zjedzmycoś
naprawdęwyjątkowego.Proszęzapytaćwszystkich,
nacomająochotę.
Kimkochałpapiery,dlategoteżzespółYonyciągle